Wybrane słowa biskupa Rzymu są wykorzystywane jak gadżet, który ma uatrakcyjnić przekaz partyjny.
Wybrane słowa biskupa Rzymu są wykorzystywane jak gadżet, który ma uatrakcyjnić przekaz partyjny. fot. Sebastian Adamus

Słuchając komentarzy po pierwszych słowach papieża Franciszka w Polsce można odnieść wrażenie, że monarcha Watykanu jest niczym lina przeciągany przez strony światopoglądowych sporów. Z tego retorycznego siłowania się wyziera dramatyczna kondycja polskiej debaty publicznej. Wstydliwa tęsknota za gajowym, który przegoni wszystkich i wreszcie zaprowadzi upragniony porządek.

REKLAMA
Znacie dowcip o partyzantach? Był bardzo popularny w czasach wojny, ale nawet w zmienionych realiach trafnie oddaje polską tęsknotę za silną ręką, zdecydowanym przywódcą, kimś, kto zaprowadzi wreszcie porządek i zapewni upragniony spokój.

Pamiętnik partyzanta

Poniedziałek: Goniliśmy Niemców po lesie.
Wtorek: Niemcy gonili nas po lesie.
Środa: Goniliśmy Niemców po lesie.
Czwartek: Niemcy gonili nas po lesie.
Piątek: Goniliśmy Niemców po lesie.
Sobota: Niemcy gonili nas po lesie.
Niedziela: Gajowy wyrzucił nas wszystkich z lasu.

Tymczasem to nie jest ani rola ani kompetencje Jorge Bergoglio, by rozstrzygać polityczne spory w Polsce. To nasze zadanie, które tylko od siebie odsuwamy fantazjowaniem o kimś, kto wejdzie cały w bieli i przetnie spory.
Papież jest faktycznym przywódcą części katolików. Nie Polaków - tej części katolików, którzy nie tylko go słyszą, ale chcą słuchać. A z tym, na nieszczęście biskupów, jest raczej słabo. Pierwszy z brzegu przykład - masowe zapobieganie i przerywanie ciąży przez katoliczki w Polsce i na całym świecie.
Co innego pomachać Franciszkowi i cyknąć sobie z nim słitfocię, a co innego naprawdę podporządkować swoją seksualność i płodność ginekologicznej doktrynie Watykanu. Celebrycki szał wokół Franciszka nie przekłada się na stosowanie się do głoszonych przez niego poglądów.
Ludzki pan
Dlatego dziwię się wpisowi Elizy Michalik, która oczekiwała od papieża między innymi, że powstrzyma fanatyków katolickich przed przeforsowaniem prawa, które zmusi do rodzenia kobiety ciężko chore, w uszkodzonej ciąży i zgwałcone. Przecież on jest ich uśmiechniętym przywódcą i ideologiem.
Podobnie niezrozumiałe jest oczekiwanie ze strony rodziców dzieci LGBTQ, że papież stanie naprzeciw homofobom i powie im, by przestali dyskryminować ich bliskich. To miło, że Bergoglio pozwala stosować antykoncepcję kobietom na terenach gdzie szaleje wirus Zika. To fajnie, że apeluje o to, by nie osądzać ludzi kochających osoby tej samej płci. Ale nie należy zapominać o tym, że państwo Watykan od 1869 roku występuje przeciwko kobietom, które podejmują decyzje o swojej płodności, a ludziom, którzy nie są hetero, przypisuje moralne "nieuporządkowanie".
Test rzeczywistości
Zamiast więc zachwycać się tym, że z Franciszka taki ludzki pan, warto przyjąć do wiadomości, że jest autorytetem tylko dla ortodoksyjnej części swoich wyznawców, a także, że oczekiwania wobec przywódców kościelnych muszą być postawione naprawdę nisko, skoro zachwyt budzi to, że Franciszek zrezygnował z najbardziej kłujących w oczy form papieskiego przepychu. To powinna być oczywista oczywistość, zdziwienie powinien budzić luksusowy styl życia kościelnych dostojników.
Kwestia wiarygodności
Nie ma powodów, by ekscytować się tym, że papież pochyla się nad losem uchodźców, ani odczuwać rozczarowanie tym, że nie zrugał PiS-u. To przywódca obcego państwa, który przyjechał zadbać o jego interesy. W roli strażnika demokracji byłby kompletnie niewiarygodny - zupełnie tak jak każdy inny monarcha absolutny.
Przerzucanie się wybranymi cytatami papieża, by uzasadnić rozwiązania konkretnych problemów społecznych, jest szkodliwe. Powinny być one wypracowywane na gruncie humanistycznych, a nie wyznaniowych wartości, bo pójście tą drugą ścieżką to prosta droga do jałowego sporu o to, czyje bóstwo jest najlepsze lub/i istnieje.
Podczas medialnej gorączki związanych z wizytą papieża w Polsce, komitet obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej Ratujmy Kobiety kończy zbiórkę 100 tys. podpisów za projektem wprowadzającym rzetelną edukację seksualną, antykoncepcję dostępną bez względu na sytuację majątkową i legalną aborcję. Część podpisujących nie widzi sprzeczności między swoimi poglądami, a identyfikacją z katolicyzmem. Politycy, publicyści i inni uczestnicy życia publicznego, powinni jednak wykazywać więcej konsekwencji i skoro już muszą powoływać się na monarchę Watykanu, powinni bezkrytycznie akceptować całą jego ideologię. Okładanie się ostrożnie wyselekcjonowanymi papieskimi cytatami służy tylko biciu piany.

Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl