Stomatologia od lat sukcesywnie wyprowadzana jest z publicznej ochrony zdrowia. Zupełnie jakby zdrowie jamy ustnej było mniej ważne niż powiedzmy zdrowie stawów, oczu czy nerek. W Polsce leczenie zębów i chorób jamy ustnej powoli staje się przywilejem dla bogatych, jakby posiadanie własnych zębów było zupełnie marginalną sprawą. Nie wspominając już o tym, że przez chore zęby możemy nabawić się poważnych schorzeń, nawet kardiologicznych.
To nie jest żart. Chory ząb to źródło infekcji i przez nie możemy nabawić się zapalenia stawów, chorób pęcherza czy serca. Przykładowo zapalenie wsierdzia może być spowodowane przez chory ząb. Zepsute zęby u kobiet w ciąży mogą powodować groźne dla płodu i kobiety powikłania. Natomiast u dzieci zepsute zęby mogą być przyczyną infekcji górnych dróg oddechowych.
Nie wszystkich stać na leczenie
Zresztą wizyta u dentysty to nie tylko sprawdzenie stanu uzębienia. To właśnie dentysta może na wczesnym etapie wykryć choćby nowotwory pojawiające się w jamie ustnej.
Tymczasem kolejna ekipa w Ministerstwie Zdrowia zamyka oczy na stomatologię i jej znaczenie dla naszego zdrowia. Choć z roku na rok coraz trudniej jest leczyć zęby w ramach ubezpieczenia w NFZ, to zaproponowane pieniądze na leczenie w przyszłym roku to zupełna porażka. Nie wszystkich stać na prywatnego dentystę. Leczenie zęba to zwykle koszt ok. 50 - 100 zł i więcej, jeśli sprawa jest poważna. Przy dużych problemach z uzębieniem, dla niektórych takie leczenie przestaje być osiągalne. Najbardziej przykre jest kiedy z powodu nieleczonych zębów cierpią dzieci.
Na NFZ mamy też dość okrojone, podstawowe leczenie. W ramach ubezpieczenia możemy zapomnieć o nowoczesnych plombach czy przystającym do dzisiejszych czasów leczeniu protetycznym.
Jest coraz gorzej
Na problem dramatycznego niedofinansowania stomatologii zwraca uwagę Naczelna Izba Lekarska. Z analizy planów finansowych Narodowego Funduszu Zdrowia, którą przeprowadziła wynika, że największy – blisko dwukrotny – wzrost kwoty zaplanowanej na świadczenia stomatologiczne nastąpił w latach 2003-2007. Wtedy fundusze przeznaczone na leczenie dentystyczne wzrosły z 708 mln zł w 2003 r. do 1,31 mld zł w 2007 r. Kolejne dwa lata znów przyniosły znaczący wzrost środków – do blisko 1,97 mld zł w 2009 r. Jednak, jak wskazują lekarze, od tamtej pory jest już tylko gorzej.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz zapytał p.o. prezesa NFZ Andrzeja Jacynę, dlaczego kolejny rok nie przynosi realnego wzrostu nakładów na leczenie stomatologiczne ze środków publicznych oraz czy NFZ przewiduje w najbliższym czasie zwiększenie tej kwoty.
Jak odpowiedział mu prezes Jacyna, w tym roku dokonywane są korekty dotyczące leczenia stomatologicznego dzieci. W roku 2017 są inne priorytety niż stomatologia, ale NFZ prowadzi prace, by sposób podejścia do stomatologii zmienić.
Samorząd lekarski zwraca uwagę, że potrzeby społeczne w zakresie stomatologii niestety nie maleją. Wzrasta spożycie cukru, Polacy masowo cierpią też na choroby przyzębia. Szacunki przerażają. Według najnowszych badań na próchnicę cierpi 80 procent dzieci do 12. roku życia. Nie wróży to najlepiej na przyszłość. Zdaniem lekarzy, trzeba działać.
Na nic apele
Samorząd lekarski wielokrotnie zwracał uwagę na konieczność zwiększenia środków finansowych na świadczenia stomatologiczne i ich poprawną wycenę. W 2003 r. lekarze i lekarze dentyści opracowali katalog kosztów podstawowych procedur stomatologicznych. W następnych latach opracowane zostały procedury waloryzacji cen, w związku ze zmianami inflacyjnymi w gospodarce.
Jak podaje NIL, wszystkie te dokumenty wyraźnie pokazywały zaniżanie przez ubezpieczyciela cen świadczeń. Opracowania były rokrocznie przesyłane do Centrali NFZ i do Ministerstwa Zdrowia. Nie wpłynęły jednak na poprawę sytuacji w stomatologii. Środki na opiekę dentystyczną nie zmieniły się również wtedy, gdy poszerzono o dodatkowe procedury dla dzieci i młodzieży katalog świadczeń dostępnych w ramach ubezpieczenia. Wzrastają oczekiwania pacjentów, wzrastają koszty utrzymania i wyposażenia gabinetów dentystycznych przy jednoczesnym zamrożeniu nakładów na stomatologię.
W grudniu 2015 r. Naczelna Rada Lekarska zaapelowała do nowo wybranego Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła o prawidłową wycenę świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, w tym świadczeń stomatologicznych. Rezultaty? W 2016 r. wprowadzono współczynnik korygujący na świadczenia dla dzieci i młodzieży w wysokości 1,2. Niestety zmianę tę, słuszną i postulowaną przez lekarzy, wprowadzono bez zapewnienia dodatkowych środków finansowych.
Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zaapelowało więc znowu do Ministra Zdrowia i Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Tym razem o zwiększenie planu finansowego NFZ na rok 2017 w części dotyczącej wydatków na świadczenia stomatologiczne.
Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej w szczególności apeluje do Ministra Zdrowia, aby w obliczu zapowiadanych głębokich strukturalnych reform w publicznej opiece zdrowotnej zapewnił odpowiednie miejsce lecznictwu stomatologicznemu zarówno dzieci, jak i dorosłych.
„Wobec oczywistego wpływu stanu zdrowia jamy ustnej na powstawanie i przebieg chorób ogólnoustrojowych zaniedbanie tak ważnej dziedziny negatywnie odbije się na stanie zdrowia i jakości życia pacjentów” – pisze NRL.
Lekarze, co by nie mówić, są w tym momencie rzecznikami pacjentów, szczególnie tych, których na prywatne leczenie stomatologiczne nie stać. Umówmy się, mniejsze nakłady na stomatologię, to większe kolejki do świadczeń stomatologicznych. Z bolącym zębem trudno jest czekać, więc niektórzy wydadzą ostatni grosz i pójdą prywatnie. Może w tym wszystkim o to chodzi, żeby zwiększać przychody prywatnych klinik stomatologicznych?
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Naczelna Rada Lekarska
W XXI wieku ciągle nie udało się przekroczyć granicy 2 mld zł na finansowanie usług stomatologicznych. Jakie są szanse, by osiągnąć ten pułap w 2017 r.? Projekt planu finansowego na 2017 rok z dnia 28 czerwca 2016 r., opracowany przez NFZ, zakłada wydatki rzędu 1,79 mld zł. Zęby 38 milionów Polaków mogą zatem liczyć w przyszłym roku na dodatkowe – w porównaniu z rokiem bieżącym – 9,4 mln zł. Zmiana wręcz kosmetyczna, dająca niecałe 25 gr na osobę więcej niż w 2016 r. W sumie będzie to… 47,23 zł na osobę!
Naczelna Rada Lekarska
Apel do Ministra Zdrowia
Zaplanowane, w kwocie 1 794 915 000 zł, wydatki na leczenie stomatologiczne ubezpieczonych stanowią zaledwie 2,49 proc. całości budżetu NFZ, co oznacza, że w kolejnym roku dojdzie do zmniejszenia procentowego nakładu środków na opiekę stomatologiczną. Samorząd lekarski przypomina, że w roku 2008 na leczenie stomatologiczne przeznaczono 4,2 proc. budżetu NFZ, w 2009 roku koszty tego leczenia wyniosły 3,37 proc., w 2015 roku już tylko 2,73 proc., w 2016 roku nastąpił kolejny spadek do 2,56 proc. Negatywne efekty prowadzonej przez NFZ polityki finansowania świadczeń stomatologicznych są już wyraźnie dostrzegalne w polskim społeczeństwie. Jako przykład można wskazać, że, według najnowszych badań, już 80 proc. polskich dzieci w wieku do lat 12 ma próchnicę, a 40 proc. seniorów to osoby bezzębne.