W reakcji na próby zaostrzenia ustawy aborcyjnej i przychylność rządzących wobec tej inicjatywy, lewica zaczęła zbierać podpisy pod własnym projektem. Zakłada on dopuszczalność aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży. W czwartek złożą go w Sejmie wraz z 160 tysiącami podpisów. To oznacza, że posłowie będą musieli zająć się projektem.
Od kilku miesięcy środowiska lewicowe i feministyczne prowadziły uliczną zbiórkę podpisów, która zakończyła się sukcesem: zebrano ich 160 tysięcy – podaje
"Rzeczpospolita". I to pomimo ataków na wolontariuszy, o których
pisaliśmy w naTemat. Projekt zakłada aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Wprowadza także szerszy zakres edukacji seksualnej, co ma doprowadzić do większej świadomości i mniejszej ilości aborcji.
Znając sejmową praktykę, dyskusja nad dwoma projektami odbędzie się równolegle. To oznacza radykalne podniesienie emocji. Oczywiste jest, że liberalny projekt zostanie odrzucony, zagadką jest los tego konserwatywnego. Politycy PiS, z Prezesem włącznie, przeważnie deklarują jego poparcie. Jednak warto przypomnieć, że za poprzednich rządów tej partii podobny projekt odrzucono, przez co Marek Jurek i grupa posłów odeszli z PiS.