
Reklama.
Dopiero teraz wypłynęła informacja o zatrzymaniu Polaka. Prawdopodobnie policja nie chciał wywołać paniki wśród pielgrzymów. Prokuratorzy dalej jednak nie udzielają zbyt wielu informacji.
– Możemy potwierdzić jedynie, że substancje, które miał ze sobą zatrzymany mężczyzna mogą, po dodaniu innych składników, służyć do stworzenia materiału wybuchowego – powiedział Janusz Hnatko, rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury okręgowej w rozmowie z „Faktem”.
W pierwszym dniu ŚDM, czyli przed przylotem papieża Franciszka do Polski, 41-letni Polak usiłował wnieść materiały wybuchowe. Trwała właśnie msza celebrowana prze kard. Stanisława Dziwisza.
Przed zlotem młodzieży na stronie organizatorów pojawiło się ostrzeżenie pisane po arabsku. Hakerzy zamieścili na niej grafikę z napisem po arabsku. Zapowiedź brzmi jak groźba: „szczyt NATO razem z Warszawą spłoną w Świętym Ogniu!”
Realne zagrożenie stworzył Daniel G. Jeszcze bardziej groźnym wydarzeniem był wybuch (pod koniec maja br.) bomby we Wrocławiu. Do produkcji wykorzystano saletrę, śruby i metalowe nakrętki, a całość znajdowała się w trzylitrowym garnku.
Policjanci pojmali terrorystę, którym okazał się 22-letni Polak, student wydziału chemicznego na Politechnice Wrocławskiej. Zszokowani sąsiedzi mężczyzny twierdzą, że zamachowiec to "grzeczny, normalny chłopak" o prawicowych poglądach, który chodzi do kościoła.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl
źródło: Fakt