Przez lata w opozycji Antoni Macierewicz "badał" katastrofę smoleńską przy wsparciu niedużego grona wiernych współpracowników. Teraz przyszedł ich czas. Kancelaria mecenasa Andrzeja Lwa-Mirskiego za zlecenia od MON miała zarobić 270 tysięcy złotych. Na liście doradców są też inne nazwiska, które przewijały się przez smoleński zespół Macierewicza.
Antoni Macierewicz otoczył się w Ministerstwie Obrony Narodowej sporym gronem doradców. Na liście płac jest 21 nazwisk, a wydatki na ich umowy wyniosą około miliona złotych – donosi portal OKO.press. Wrażenie robią zarobki Andrzeja Lwa-Mirskiego, który za 147,6 tys. zł będzie wykonywał "usługi analityczno- doradcze na rzecz ministra obrony narodowej". Umowę podpisano na 11,5 miesiąca.
Ale to nie koniec, bo kolejne 120 tysięcy kancelaria skasuje za reprezentowanie MON w cywilnych sprawach wytoczonych przez rodziny smoleńskie. Zlecenie z resortu dostał też syn mecenasa Maciej, który w grudniu 2015 roku doradzał Macierewiczowi przez 5 dni. Zarobił za to 7 tysięcy złotych.
Na liście doradców szefa MON jest też Jan Czarniecki, lektor angielskiej wersji filmu ze spotkania z Antonim Macierewiczem, dzięki której o smoleńsku mogli usłyszeć też zagraniczni widzowie. Teraz zajmuje się monitoringiem prasy (24 tys. zł za dwa miesiące i 35 tys. zł za trzy miesiące). Kazimierz Nowaczyk za "konsultacje, wydawanie opinii w zakresie bezpieczeństwa państwa" dostanie w tym roku 120 tys. zł.
Wiadomo, że dla Antoniego Macierewicza sprawa smoleńska jest absolutnym priorytetem, rozmawiał o niej nawet z papieżem Franciszkiem. – Z tego co wiem ważnym elementem rozmów była kwestia katastrofy smoleńskiej – powiedział w RMF FM szef MSZ Witold Waszczykowski. Dopytywany o szczegóły stwierdził: – To już zostawmy ministrowi Macierewiczowi – uciął. Tłumaczył, że Franciszek powinien mieć wiedzę o badaniu tragedii, bo jest ważnym politykiem i spotyka się z innymi ważnymi politykami, więc "trzeba było wyposażyć papieża w taką wiedzę".
O przebiegu spotkania wiceprezes PiS opowiedział zaprzyjaźnionemu "Naszemu Dziennikowi". – Ponieważ miałem możliwość nauczenia się kiedyś języka hiszpańskiego, rozmawiałem po hiszpańsku. Z zaplanowanych 10 minut rozmowa przedłużyła się do ponad dwudziestu – mówi z dumą polityk.
Znacznie gorzej idzie Macierewiczowi z tym, co naprawdę ważne dla naszego bezpieczeństwa. Jak niedawno pisaliśmy w naTemat Prawo i Sprawiedliwość przekonywało w kampanii wyborczej, że jednym z podstawowych celów nowej władzy będzie podniesienie poziomu bezpieczeństwa Polaków. Tymczasem rząd jest bliski zerwania niezwykle ważnego kontraktu dla śmigłowce dla armii – donosi Radio ZET. A to oznacza nie tylko straty finansowe, ale przede wszystkim opóźnienia w doposażeniu wojska.