Jarosław Kaczyński nie jest sam. Osób o tym imieniu i nazwisku jest w Polsce więcej.
Jarosław Kaczyński nie jest sam. Osób o tym imieniu i nazwisku jest w Polsce więcej. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Kilka dni temu media obiegła wieść o pewnym Jarosławie Zielińskim z Dolnego Śląska, który postanowił zmienić swoje imię. Stwierdził, że skoro nie podoba mu się polityka Jarosława Kaczyńskiego, nie chce nosić takiego samego imienia, bo to jest "obciachowe politycznie". Złożył w urzędzie stosowne dokumenty i już niedługo zostanie Maxem. Imię imieniem, ale co z nazwiskiem? W Polsce żyje ponad 5 tysięcy Kaczyńskich. Czy komuś to przeszkadza? A może uznaje za powód do chluby?

REKLAMA
– Czasem boję się przedstawić, staram się unikać takich sytuacji. Nigdy nie wiadomo, na kogo trafię, czy na zwolennika, czy na przeciwnika – przyznaje bez ogródek Jarosław Kaczyński. Mieszkaniec wsi Rosochate Kościelne na Podlasiu. Doradca rolników. Właściciel firmy AgroExpert Kaczyńscy. Tu wszyscy go znają, ale gdy pojedzie gdzieś w Polskę... Konsternację można wywołać niemałą. Niedowierzanie. Uśmiech na twarzy. Można pomyśleć, że chce kogoś wkręcić.
Prawie wszyscy tutaj to Kaczyńscy
Gdzieś proszą go o nazwisko. – Kaczyński, mówię. "Ale imię?" – pytają. Yyy, no dobrze... Jarosław. Wolę unikać takich sytuacji. To nazwisko, które zwraca uwagę, jak je wypowiem, już nie jestem taki incognito. "To ten, ten" – zaraz palcem pokażą. Tak, delikatne brzemię nazwiska czuję, ale traktuję je z przymrużeniem oka – mówi.
Takich sytuacji nie boi się, gdy jest u siebie, bo tu mniej więcej 70-80 procent mieszkańców okolicznych wiosek to Kaczyńscy. Wszyscy się przyzwyczaili, a poza tym to region mocno PiS-owy Nawet jego żona z domu jest Kaczyńska i po ślubie nie musiała zmieniać nazwiska. Pochodzi z Kaczyna – jest Kaczyn stary i Kaczyn Herbasy – to rodzinne strony ojca prezesa PiS, gdzie, jak mówią mieszkańcy, Jarosław Kaczyński przyjeżdżał, jako dziecko, w odwiedziny do rodziny.
Właściciel AgroExpert osobiście zna jeszcze dwóch Jarosławów Kaczyńskich. Jeden to jego kuzyn. – Gdy się spotkamy, to żartujemy, że to spotkanie na szczycie! – mówi. Drugi to jego klient, mieszka niedaleko. I tu czasem dochodzi do zabawnych sytuacji, gdy podpisują się na jednym dokumencie – jak wół widnieje wtedy dwóch Jarosławów Kaczyńskich.
Tutaj jest ich najwięcej
Jarosławów Kaczyńskich jest w Polsce więcej, w samej Warszawie co najmniej kilku. Jeden jest uznanym ginekologiem w Warszawie, inny prowadzi kancelarię adwokacką. Niestety, jeden przebywa na urlopie, drugi ma mocno napięty grafik, nie udaje nam się porozmawiać.
W całej Polsce żyje ponad 5,5 tysiąca Kaczyńskich. Bardzo dużo właśnie na Podlasiu, które tradycyjnie jest regionem PiS-owym. Według serwisu Moi Krewni, dominują w Ostrołęce, Zambrowie, Wysokim Mazowieckim...
logo
Tu mieszka najwięcej osób o nazwisku "Kaczyński". Fot. Screen/www.moikrewni.pl
"Jako Kaczyński dostałem niższy mandat"
Czy to nazwisko pomaga? Jarosław, kuzyn Jarosława z Podlasia, jeździł na ciężarówce i doskonale pamięta, jak kiedyś, gdy Kaczyński był szefem rządu, zatrzymała go policja. Spojrzeli w dokumenty: "O, premiera zatrzymaliśmy!" – taka była reakcja. Do dziś w pracy czasem z niego żartują. "O, premier idzie!" – mówi. Jakby Jarosław Kaczyński wciąż stał na czele rządu. O niższych mandatach wspominają też inni Kaczyńscy. Nazwisko działało, robiło swoje.
– Kiedyś usłyszałem, że z racji nazwiska dostanę minimalny mandat, a nie maksymalny. Policja potraktowała mnie ulgowo –  śmieje się Ryszard Kaczyński z Olsztyna, który prowadzi hurtownię owoców i warzyw o nazwie "Kaczyński". Wspomina jeszcze jedną zabawną historię. W Euro Cashu, sieci dyskontowych hurtowni, pracowała pani o nazwisku Kopacz, a on, jako klient miał z tą siecią pewne problemy. – "To dlatego, że Kopacz nie lubi Kaczyńskiego?" – żartowaliśmy sobie. Sprawa zakończyła się pozytywnie – mówi.
"O, jakie nazwisko...."
Generalnie nasi rozmówcy lubią swoje nazwisko. Jerzy Kaczyński z Pułtuska przyznaje tylko, że czasem, jak się przedstawia, widzi zacietrzewienie w czyichś oczach, czuje, że to nie "swój". Wtedy ucina rozmowę. Albo syn na uczelni słyszał: "O, jakie nazwisko!" wypowiadane z ironią. – Komentarze są różne. Jedni reagują z sympatią, inni zaraz sugerują, że nie lubią tego, kogo nazwisko nosimy. My nie bierzemy tych opinii do siebie. Zawsze się śmiejemy – mówi podkreślając, że jest po tej samej stronie, co prezes PiS i z chęcią opowiada o losach rodziny w AK. Tu również znajdując pewne podobieństwa.
Choć nie ma dowodów, że są spokrewnieni, w rodzinie Jerzego Kaczyńskiego o Jarosławie mówią "stryjek", a o Lechu "wujek". – Lech był sympatyczniejszy, Jarosław jest zimniejszy w odbiorze – tłumaczy. Rodzina prowadzi szkółkę roślin ozdobnych i Jerzy Kaczyński podkreśla, że starają się nie wykorzystywać nazwiska. Choć tak, przyznaje, w adresie strony mają napisane "Kaczyńscy". – To dlatego, że nie należy się swojego nazwiska wstydzić – podkreśla z dumą.
W Sejmie mogło być dwóch Jarosławów Kaczyńskich
Nie znaleźliśmy nikogo, kto by się go wstydził. – Nie mam z tym żadnego problemu. Ludzie tylko czasem się śmieją – powiedział nam jeszcze jeden Kaczyński. Złych reakcji raczej nie pamiętają. Tylko Jerzy Kaczyński przypomina sobie jedną sytuację, gdy ktoś z rodziny starał się o pracę i usłyszał, że z taką przeszłością polityczną raczej nie ma szans.... – Tak, było takie zdarzenie – zapewnia.
Jarosław Kaczyński z Podlasia tę "przeszłość polityczną" niejako odczuł na własnej skórze, tyle że w przeciwnym kierunku. Pięć lat temu sam chciał zostać posłem z ramienia partii Polska Jest Najważniejsza. – Pomyślałem "czemu nie?". Dzięki nazwisku w ciągu jednego dnia zrobiło się o mnie głośno. Startowałem z piątego miejsca, a dostałem więcej głosów niż osoba z jedynki. Tyle że PJN nie wszedł do Sejmu – mówi.
logo
Fot. Screen/Facebook
logo
Fot. Screen/Twitter
logo
Był blisko, ale do polityki się zraził. Ludzie pisali, że chce kopiować prawdziwego Jarosława Kaczyńskiego, że się pod niego podszywa. A to przecież nie była prawda. – Nigdy nie próbowałem wykorzystać tego nazwiska – mówi. A jednak. Chcąc nie chcąc, i tak zadziałało.

napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl