Za operację Oli Janczarskiej trzymała kciuki cała Polska. Do tej i kilku innych doszło dzięki Ewie Błaszczyk, mamie dziewczyny. Poznała japońskich lekarzy, którzy zdecydowali się pomóc polskim pacjentom. Efekty już widać - ze śpiączki wybudził się 35-latek po wypadku. Błaszczyk wierzy, że jej córce też się uda, ale - jak podkreśla - to proces.
Postępy u
Oli to "drobniusieńkie rzeczy". – Mniejsza spastyka w lewej ręce, lepsze trzymanie głowy, podążanie głową za dźwiękiem – wymienia matka 22-latki. Jako mała dziewczynka zachłysnęła się, popijając wodą tabletkę - płyn zalał płuca. – Najpierw był szok, wstrząs. Potem spodziewasz się, że to zaraz wróci do stanu sprzed urazu... – opowiada
Błaszczyk. Znany profesor nie dawał Janczarskiej żadnych szans, sugerując, by jej przebudzenie rozpatrywano w kategorii cudu.
Do sprawy inaczej podeszli Japończycy, których aktorka zaprosiła do Warszawy w 2015 roku. – Zobaczyli fundację, Olę, pojechali do
Budzika. (...) Reagowali bardzo emocjonalnie – wspomina Błaszczyk, która zaprosiła ich na konferencji m.in. o odróżnianiu stanu minimalnej świadomości od stanu wegetacji u osób takich jak Ola. Udowodniono, że nie jest "roślinką" 12 lat po wypadku. Gdy założono jej zestaw z czujnikami wyłapującymi aktywność mózgu - CyberOko i kask EE - myślą przesunęła klocek na ekranie. Minimalna świadomość była zielonym światłem, gdy pojawili się specjaliści z Japonii. Za operacje nie wzięli złotówki.
– Stymulator jest dla niej wielką szansą – mówi Błaszczyk – Ja uczepiłam się czegoś takiego, że jeśli już wydarzyła się taka tragedia, to jedynym sensem cierpienia Oli jest to, żeby przerobić to na pozytyw. Tak sobie powiedziałam, że to ona robi nami. Trwa i walczy. I czeka – dodaje. Twierdzi, że szuka empatycznych, rozumiejących oczu, nie czyta złośliwych komentarzy. Wierzy, że Ola któregoś dnia odzyska zdrowie. W jakim stopniu, nawet nie chce zakładać. Cieszy się z każdego najmniejszego postępu. – Trzeba robić wszystko, żeby mózg nie przestawał pracować, żeby nie spał, trzeba go przygotowywać, bo nigdy nie wiadomo, co naukowcy mogą jeszcze wymyślić – konstatuje artystka.