
Reklama.
Powinny być nagrody, ordery, pochwały od ministra, a może i od prezydenta. A jest degradacja i nagana. Tak nowe władze służb specjalnych podziękowały polskiej oficer, która doprowadziła do uwolnienia polskiego żołnierza, którego władze Białorusi oskarżyły o szpiegostwo. Tę bulwersującą historię opisują w portalu tvn24.pl Maciej Duda i Robert Zieliński.
Bohaterka tekstu walczyła w Afganistanie, później służyła w SKW. Tam miała się zająć wyciągnięciem z białoruskiego więzienia wspomnianego oficera. O jej pracy wiedzieli ówczesna premier oraz ministrowie spraw zagranicznych, obrony i koordynator służb specjalnych, a także szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, czyli człowiek Andrzeja Dudy.
Po wyborach oficer została przeniesiona z SKW do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Ale nadal próbowała uwolnić polskiego żołnierza. W końcu jej się udało – wynegocjowała wymianę na Białorusina, który szpiegował w Polsce. Transakcję zaakceptowali prezydent Andrzej Duda i minister-koordynator służb Mariusz Kamiński – podaje tvn24.pl.
Mimo tego władze SKW, podległe Antoniemu Macierewiczowi zarzuciły oficer niesubordynację i ukarały ją degradacją. Kobieta będzie się odwoływać od tej decyzji. A tłem sprawy może być konflikt o kontrolę nad służbami między dwoma wiceprezesami PiS – Mariuszem Kamińskim, który nadzoruje służby cywilne i Antonim Macierewiczem, który ma pod sobą służby wojskowe.
Antoni Macierewicz lubi otaczać się doradcami, może powinni podpowiedzieć mu, że nie powinien brnąć w tę sprawę. Na liście płac jest 21 nazwisk, a wydatki na ich umowy wyniosą około miliona złotych – donosił niedawno portal OKO.press. Chyba największe wrażenie robią zarobki Andrzeja Lwa-Mirskiego, który za 147,6 tys. zł będzie wykonywał "usługi analityczno- doradcze na rzecz ministra obrony narodowej". Umowę podpisano na 11,5 miesiąca.
Ale to nie koniec, bo kolejne 120 tysięcy kancelaria skasuje za reprezentowanie MON w cywilnych sprawach wytoczonych przez rodziny smoleńskie.
źródło: tvn24.pl
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl