Na plażach w Cannes, znanego przede wszystkim z słynnego festiwalu filmowego, nie wejdą kobiety ubrane w burkini. Odpowiedź muzułmanów na bikini została uznana przez mera za jeden z elementów radykalnego islamu.
Burkini to strój kąpielowy zasłaniający całe ciało. Widoczne są jedynie stopy, dłonie i twarz. Cała reszta to przylegający do ciała kombinezon. Na plażach Cannes już go prawdopodobnie nie zobaczymy. Według mera Davida Lisnarda jest to symbol islamskiego ekstremizmu i wzbudza niepokój plażowiczów.
Lisnard zakazał używania takich „kąpielówek” na zarządzanych przez jego urząd plażach. Od tej pory za jego noszenie grożą mandaty. Służby porządkowe otrzymały także prawo do nakazania przyłapanym w burkini kobietom zmiany odzienia na zwykły strój kąpielowy, lub normalne ubranie.
Według informacji BBC na razie nikt nie został ukarany. Środowiska muzułmańskie zapowiedziały zaskarżenie decyzji.
Przypomnijmy, że „konflikt” na francuskich plażach dotyczy obu stron. Internet obiegła historia europejskiej kobiety, pobitej za zbyt skąpy strój kąpielowy. „Skromne” kostiumy kąpielowe zdobywają umiarkowaną popularność także wśród chrześcijanek.
– Skromność zawsze była dla mnie ważna. Wierzę, że nasza seksualność jest niesamowitym darem od Boga. Jest ona czymś, co powinno być chronione, a nie ujawniane dla wszystkich oczu – mówi Crystal Huyben, producentka takich strojów.