
Nastolatka z głową do szycia. Dwójka maluchów z innymi urazami ciała. I jeden, którego rodzice byli zbyt pijani, by się nim zająć. To bilans dwóch meczów reprezentacji Polski i statystyk tylko jednego szpitala. Choć żadnemu z dzieci nie stało się nic poważnego, rodzi się pytanie, czy Strefa Kibica to na pewno miejsce dla najmłodszych?
Strefy Kibica i stadiony nawet podczas Mistrzostw Europy stwarzają dla dzieci realne zagrożenie: tłum, ścisk, kibice pod wpływem alkoholu. Jak okazało się wczoraj, również agresywni bojówkarze. Mimo to, wielu rodziców daje się porwać "piłkoszałowi" i nie decyduje się, by zostawić dzieci w domu, obejrzeć z nimi mecz w spokojniejszych warunkach, lub choćby, jak opisywał dziś w felietonie Tomasz Lis, szerokim łukiem ominąć najniebezpieczniejsze miejsca w mieście.
Tym razem na Stadion Narodowy nie szedłem piechotą przez Most Poniatowskiego. W piątek, w dniu meczu z Grekami powiedziałem córkom, że na stadion pójdziemy razem ze wszystkimi i wrócimy razem ze wszystkimi, żeby jak najbardziej nawdychać się atmosfery wspaniałej imprezy. Tym razem wiedziałem, że idąc tą drogą będziemy mieć spore szanse, by nawdychać się gazu łzawiącego i zobaczyć sceny, których oglądać absolutnie nie chcemy.
Przed zabieraniem dzieci na niebezpieczne mecze ostrzega Joanna Sakowska z Centrum Metodycznego Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej.
Monika Perkowska, psycholog dziecięcy, nie widzi jednak w zabieraniu dzieci na mecze niczego złego i przypomina, że bezpieczeństwo dzieci pozostaje w rękach rodziców.


