Decyzja ministra Macierewicza o odznaczeniu swojego podwładnego wzbudziła wiele kontrowersji. Głos zabrali zarówno politycy, jak i internauci. Jeden z nich obrazowo skomentował sprawę zestawiając zdjęcie Misiewicza z fotografią weterana z Afganistanu.
Sierżant stracił nogę i uszkodził wzrok podczas misji w Afganistanie. W maju 2010 r. talibowie zaatakowali polski transporter pociskami z ręcznych granatników przeciwpancernych, przebiły one pancerz rosomaka i wybuchły w środku. Jurgielewicz stracił prawą nogę i częściowo wzrok. W 2013 r. MON odmówiło zawarcia z nim ugody i wypłaty zadośćuczynienia za utratę zdrowia – pisał TVN24. Żołnierz walczył z MON o 2 miliony odszkodowania. Jego renta nie starczała mu na wymianę części w protezie.
– Weteran z Afganistanu bez nogi i medalu oraz goguś od noszenia teczki ze Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju – takimi słowami politykę MON ws. przyznawania odznaczeń skomentował użytkownik Twittera @AndyKrakoff. Jego tweet został podany dalej kilkadziesiąt razy. Trzeba jednak pamiętać, że sprawa ciągnie się od kilku lat, a więc dotyczy jeszcze poprzedniej ekipy rządzącej.
Bartłomiej Misiewicz jest rzecznikiem MON, który od kilku lat współpracuje z Antonim Macierewiczem. Przed wyborami był pracownikiem apteki Aronia w Łomiankach.
Jak pisał w naTemat Mateusz Albin, poza złotym medalem istnieją srebrny i brązowy. Odznaczenie istnieje od 1966 roku. Zasady jego przyznawania zmieniały się kilkakrotnie. Zgodnie z aktualnym rozporządzeniem na medal liczyć mogą osoby, które:
– wykazały męstwo lub odwagę w bezpośrednim działaniu związanym z obronnością kraju albo osiągnęły bardzo dobre wyniki w realizacji zadań obronnych,
– posiadają szczególne zasługi w dziedzinie rozwoju nowoczesnej myśli wojskowej, techniki wojskowej oraz potencjału obronnego, jak również w zakresie szkolenia i wychowania wojskowego
– swoją pracą zawodową lub działalnością w organizacjach społecznych znacznie przyczyniły się do rozwoju i umocnienia systemu obronnego kraju.
Aktualizacja
Sierżant Franciszek J. nie miał nic wspólnego z powstawaniem tego artykułu. Jego sytuacja na przestrzeni kilku lat się zmieniła, a on sam nie odnosił się do sprawy przyznania medalu rzecznikowi MON. Sierżant pozostaje w stałym kontakcie z Centrum Weterana.