
Wszystko wskazuje na marne efekty. Niebo jest niemal całkowicie zachmurzone i nie ma wiatru, który dawałby nadzieję na przejaśnienie. Jedziemy za miasto , mijamy las. Łowcy gwiazd, Marcin i Krzysiek, mają upatrzoną miejscówkę – kawałek zarośniętej łąki. To pierwszy cel naszej małej wyprawy. Oni rozkładają sprzęt – aparat fotograficzny na statywie, zwykłą lustrzankę i teleskop. Słychać cykanie pasikoników, czuć ukłucia komarów pod swetrem. Jest strasznie zimno. Gwiazd nie widać.
– Patrząc w gwiazdy, potrafię zarwać noc w środku tygodnia. Bywa, że śpię po 2, 3 godziny na dobę, bo nie mogę oderwać oczu od teleskopu. Kiedy przez kilka nocy z rzędu w ogóle nie widać nieba zaczynam tęsknić za tym widokiem. Mam poczucie, że omija mnie coś bardzo ważnego - mówi Krzysiek. Kiedy dzieci spokojnie śpią, a pogoda nie dokucza zbyt mocno, Krzysztof pakuje się i wyjeżdża za miasto. Jednak jego stałe obserwatorium to teleskop rozstawiony na balkonie, na czwartym piętrze w bloku, na zwykłym miejskim osiedlu. – Stamtąd startuję w kosmos – śmieje się.
JAK FOTOGRAFOWAĆ GWIAZDY?
Wybierz miejsce z dala od miejskich świateł. Wystarczy łąka za miastem.
W Polsce dla obserwatorów nieba są specjalne obszary ciemnego nieba. To chronione od świateł miejsca, w których najlepiej widać gwiazdy. Znajdziecie je na stronie www.ciemneniebo.pl
Wybierz szerokokątny obiektyw. Dzięki temu zmieścisz w kadrze duży kawałek nieba, co zwiększy Twoje szanse na uchwycenie meteoru w locie. Pamiętaj jednak, że jeśli się uda będzie on mniej wyraźny niż gdybyś zmniejszył ogniskową.
Czas naświetlania powinien być długi, lecz nie tak bardzo, by powodować rozmazywanie się gwiazd.
Ostrość najlepiej ustawiać ręcznie.
Kolejne godziny spędzone na obserwacji gwiazd mijają niezauważenie. Doczekaliśmy się momentu, w którym przez chmury widać Księżyc. Choć jest naprawdę duży, trudno zatrzymać go w kadrze, zwłaszcza jeśli teleskop ma porządne przybliżenie. To jedyne okoliczności, w których zobaczycie na własne oczy, jak szybko obraca się Ziemia. Ale żeby policzyć wszystkie kratery, dokładnie przyjrzeć się cieniom i spokojnie obserwować, co tam słychać na Księżycu nie potrzebujecie teleskopu. Wystarczy lornetka. A lornetka plus aparat, nawet taki w telefonie, to naprawdę imponujące zdjęcia.
JAK OBSERWOWAĆ GWIAZDY?
Najgorszym miesiącem na obserwację gwiazd jest czerwiec. Wówczas słońce nie zachodzi za horyzont na tyle daleko, by nie zostawiać na niebie jasnej poświaty, która przeszkadza w obserwacji gwiazd.
Najlepsza pora na patrzenie w gwiazdy to zima i sierpniowe noce. Po pierwsze zimą są najdłuższe noce, więc na obserwację jest najwięcej czasu. Po drugie, niebo jest idealnie ciemne, często bezchmurne. A w sierpniu spadają Perseidy.
Na początek wybierzcie lornetkę o niedużym przybliżeniu oraz wysokim stopniu jasności. Dzięki niej obejmiecie w kadrze duży kawałek nieba, będziecie mogli się rozeznać i nie umknie Wam żaden szczegół powierzchni Księżyca.
Nie musisz znać fachowych nazw gwiazdozbiorów. Wystarczy, że rozeznasz się kiedy, które gwiazdy świecą najmocniej i gdzie ich szukać. Kilka punktów odniesienia pozwoli Ci tworzyć własne konstelacje.
Każdy człowiek na świecie może mieć w domu rzecz, która była kiedyś w kosmosie. No, prawie, bo konkretnie w stratosferze, czyli o krok od wszechświata. PongSat to akcja organizowana przez JP Aerospace, która polega na wysyłaniu w stratosferę przedmiotów zamkniętych w piłeczkach pingpongowych. Umieszczone w gondoli balonu stratosferycznego leciały tak wysoko, jak balon mógł, po czym pękał, a piłeczki spadały na Ziemię. Akcję przeprowadzono nad pustynią w Nevadzie. Można było wysłać wszystko, cokolwiek się chciało (prócz zwierząt i przedmiotów przekraczających dozwoloną wagę). – My zdecydowaliśmy się m.in. na kilka nasion nietypowych drzew, także nasiona mięty, która teraz rośnie w moich doniczkach – opowiada Marcin – To kosmiczna mięta – śmieje się.
– Kiedy siedzisz całą noc w wysokiej mokrej trawie, siłą rzeczy jest ci zimno i niewygodnie. Gwiazdy to jedyny motywator, by wytrwać. Ale efekty są spotęgowane. Nie ma nic przyjemniejszego po całej nocy w chłodzie i dyskomforcie niż powrót do domu i ciepła kąpiel. Dobrze jest to docenić, bo przyzwyczajeni do wygody stajemy się leniwi i nieświadomi siebie – mówi Krzysiek. Te obserwacje potwierdza podróżnik Alabaster Humphreys. Według niego nuda swój początek ma w naszej strefie komfortu. Nie ryzykujesz = nie doświadczasz niczego nowego.
napisz do autorki: ewa.bukowiecka-janik@natemat.pl