Kwestia uregulowania rynku elektronicznych papierosów wzbudza kontrowersje nie tylko w Polsce. Jeden z najbardziej wpływowych blogów na świecie „The Huffington Post” nie zostawił suchej nitki na Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która forsuje pomysł ograniczenia dostępności e-papierosów, a nawet proponuje, by całkowicie zakazać ich palenia.
– Nadmierna regulacja rynku e-papierosów spowoduje, że ludzie pozostaną przy zwykłych papierosach i nie przerzucą się na mniej szkodliwe produkty. W konsekwencji ich zdrowie pogorszy się, a nie poprawi. To dowód na przewrotną i zupełnie pozbawioną wyobraźni politykę WHO, która pokazuje, że organizacja kompletnie się pogubiła i cierpi na wyraźny kryzys przywództwa – napisał David Williams na stronie „The Huffington Post”.
Zakazać i basta
Komentator, który na co dzień przewodniczy pozarządowej organizacji edukacyjnej Taxpayers Protection Alliance (TPA), odniósł się szczególnie krytycznie do przemówienia, jakie w zeszłym roku wygłosiła Margaret Chan. Na zorganizowanej w Arabii Saudyjskiej konferencji World Conference on Tobacco or Health szefowa WHO zasugerowała, że rządy wszystkich państw powinny całkowicie zakazać sprzedaży e-papierosów i podobnych im wynalazków.
Zdaniem autora artykułu działająca w ramach ONZ organizacja całkowicie ignoruje liczne badania dowodzące znacząco mniejszej szkodliwości e-papierosów na zdrowie człowieka w porównaniu z tradycyjnymi wyrobami tytoniowymi. Z niezrozumiałych dla niego względów przedstawiciele WHO pomijają też fakt, że elektroniczne inhalatory nikotyny realnie pomagają palaczom rzucić szkodliwy nałóg.
Mniejsze zło?
Williams powołuje się m.in. na raport Public Health England, agencji wykonawczej Ministerstwa Zdrowia Wielkiej Brytanii. Z opublikowanego pod koniec 2015 roku dokumentu wynika, że e-papierosy są o 95 proc. mniej szkodliwe od konwencjonalnych wyrobów nikotynowych i ograniczają palenie zwykłych papierosów zarówno wśród dorosłych, jak i młodzieży. Autorzy publikacji szacują, że ok. 2,6 mln pełnoletnich brytyjskich użytkowników e-papierosów to byli palacze „fajek”.
A jak sytuacja wygląda na naszym podwórku? E-papierosy pali dziś ok. 3 proc. Polaków co oznacza, że w naszym kraju jest ok. 1,8 mln użytkowników tych produktów. Według szacunków trzy lata temu było ich ok. 300 tysięcy, a więc ich liczba systematycznie rośnie, zmniejszając przy tym odsetek amatorów zwykłych papierosów.
W Polsce, tak jak na całym świecie, trwają badania nad rzeczywistym oddziaływaniem e-papierosów na zdrowie. Teza o tym, że są one znacznie mniej szkodliwe od tych normalnych – co nie znaczy, że zupełnie nieszkodliwe – zawarta została w pracy badawczej powstałej pod kierunkiem Andrzeja Sobczaka ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Polski wkład
Wzorem innych państw europejskich Polska również wprowadziła regulacje dotyczące e-papierosów. 11 sierpnia prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. ustawę antynikotynową, która niedługo wejdzie w życie. Przygotowana przez resort zdrowia nowelizacja prawa zakłada objęcie e-papierosów licznymi restrykcjami takimi jak zakaz palenia w miejscach publicznych czy zakaz sprzedaży osobom nieletnim. W myśl ustawy zabroniony ma też być handel tymi produktami w internecie.
Przedstawiciele ministerstwa podkreślają, że ustawa wypełnia zobowiązania wynikające z dyrektywy Unii Europejskiej, a za główny cel stawia ochronę zdrowia obywateli. Niektóre środowiska reprezentujące przedsiębiorców m.in. Polska Izba Handlu, a także sami sprzedawcy e-papierosów zgłaszają wiele uwag do tego projektu, uznając go za jedną z najbardziej restrykcyjnych regulacji w Europie.