Wszyscy mówią, że niezdrowe, a i tak uwielbiają zupki chińskie.
Wszyscy mówią, że niezdrowe, a i tak uwielbiają zupki chińskie. Fot. Screen/youtu.be/VXIQHcoZLgk

Wszyscy wiedzą, że niezdrowe, ale i tak ludzie jedzą je na potęgę. Ostatnio głośno o tym, że w amerykańskich więzieniach to towar numer jeden, cenniejszy niż papierosy i cokolwiek innego, a skazani niemal się o niego zabijają. Na całym świecie przyrządza się potrawy z tych zupek – burgery, omlety, pizze. W sieci można znaleźć przepisy na dziesiątki zdrowych sałatek, które na nich bazują I jeszcze spożywa się je na sucho...Skąd ten fenomen?

REKLAMA
O tym, że na sucho, to dla mnie nowość. Nie znam nikogo, kto by je spożywał w takiej postaci, choć informacja o takiej możliwości faktycznie jest na opakowaniu i podobno wielu ludzi w taki sposób konsumuje zupki od lat. Wydaje się to kompletnie niepojęte. Żeby jeść ten suchy, poskręcany, zbrylowany, makaron niczym chipsy? Podobno urywa się po kawałku, posypuje przyprawą z torebki i gotowe. Albo bez przypraw, jak kto woli. To ma być zdrowsza wersja.
logo
fot. screen/twitter
"Zawsze prosi, by kupić jej zupkę"
– Moja siostra uwielbia. Jak ma ochotę coś pochrupać, kupuje zupkę chińską – przyznała koleżanka. Siostra ma 16 lat i jej rówieśnicy robią dokładnie tak samo. Od paru innych, nawet młodszych, nastolatków też nagle słyszę, że zupki, zwłaszcza jedzone na sucho, są super. Zabierają je na obozy, wycieczki szkolne i zajadają. A właściwie się nimi objadają. Jakby zapanowała na nie istna moda.
Kinga, koleżanka: – Oglądasz serial czy film, masz potrzebę pogryzienia czegoś. Moja siostra traktuje ten makaron jak przekąskę i uważa, że to zdrowsze niż chipsy. Nawet kilka dni temu spierałyśmy się na ten temat. Za każdym razem, gdy robimy razem zakupy, prosi, żeby jej kupić zupkę chińską.
– Jak to zdrowsze?
– Hasło "zupka" tak na nią działa. Wydaje się, że jak zupka, to zdrowsze.
"Jak ja lubię te kluchy"
Niezwykłe, gdyż eksperci od żywienia wszędzie piszą, mówią, alarmują wręcz, ile chemii i wszelkiego paskudztwa znajduje się w tego rodzaju zupkach. Że gorsze niż chipsy, choćby z tego powodu, że dużo więcej w nich soli. Że są ciężkostrawne i mają bardzo mało właściwości odżywczych. Że mogą wywołać zmiany skórne.
– Bo dobre. Pyszne! – to odpowiedź, która blokuje smakoszom wszelkie inne argumenty. A takie zupki na sucho są podobno najlepsze. Jeden z internautów: "Mój brat kiedyś otworzył zupkę chińską Vifona i zamiast wszystko zalać wodą, cały makaron schrupał, a przyprawy wyrzucił . Może i to trochę nienormalne, ale ja lubię te kluchy".
Nie to samo co junk food
Dietetycy przekonują, co odkryciem nie jest – i makaron jako przekąska, i chipsy nie są zdrowe. – Jeśli młodzież chce coś pochrupać, lepsze są wafle ryżowe, czy kukurydziane, które też są o różnych smakach. Ale najgorsza w zupce jest saszetka z przyprawami, wzmacniaczami smaku, solą, glutaminianem sodu. To jest największe zło – mówi naTemat Ewa Ceborska-Scheiterbauer.
Uważa się, że nie jest to ta sama grupa jedzeniowa, co junk food. I właśnie to może być mylące. "Prawdopodobnie wybrałbyś zupkę chińską a nie burito, czy hamburgera, uważając, że jest zdrowsza. Ale niestety. Wcale nie jest zdrowa. To pokazują badania. Nawet dwie godziny po spożyciu, ten makaron wciąż nie jest strawiony" – ostrzegają.

Z internetowej dyskusji

"Czy to straszne świństwo jest? ostatnio do swojego rosołu dałam ten makaron od chińskiej zupki. Nie zabiję tym dziecka??"

"Nie wiem, czy duże świństwo. Ale pokazywali kiedyś, co się dzieje z makaronem zwykłym i takim z zupek w żołądku. Jak jest trawiony. Po zwykłym nawet dym nie został, a taki z zupek trwał sobie w stanie niemalże niezmienionym. Sztuczność nad sztucznościami. Ale jadałam, jak miliony innych i żyję. Dziecku bym nie dała." Czytaj więcej

"Tanie, smaczne, bogate w kalorie"
A jednak zupkom (tutaj pisaliśmy o ich historii) towarzyszy pewien fenomen i jak ktoś raz zasmakował, trudno się z nimi rozstać. Ostatnio na ich punkcie oszaleli amerykańscy więźniowie, którzy narzekają na złe jedzenie. Według BBC, to najcenniejsza rzecz za kratkami, służy też jako towar wymienny, więźniowie grają na zupki. Za dwie można kupić podkoszulek, taką mają wartość. – Zupki chińskie są tanie, smaczne i bogate w kalorie. Dlatego stały się tak cenne, a więźniowie wymieniają je na inne dobra – przekonywał autor badania Michael Gibson-Light z University of Arizona.
W normalnych warunkach jest jeszcze jeden powód. One podobno się nie nudzą. Z racji różnych smaków i sposobów, na jaki można je przyrządzać. "Dlaczego kochamy zupki chińskie?" – o tym fenomenie piszą sami Azjaci. Prześcigając się w podawaniu przepisów, sposobów na ich przyrządzenie, innych niż zwyczajne zalanie wodą czy na sucho.
logo
Robienie pizzy. Fot. Screen/youtu.be/EqdA8RODwGc
Makaron z zupki jako pasta z sosem. Omlet z makaronu. Hamburger z makaronu, czyli noodle burger. Zapiekanki z zupek. Sałatki – z cukini i zupek, z zupek i szynki, wiele jest wariacji. Z zupek można zrobić nawet pizzę.
Przepisów jest mnóstwo, również w polskim internecie. I wszystkie, jak piszą internauci, przepyszne. Tu propozycje bardzo szybkich dań. Zabawny przegląd w wykonaniu azjatyckim:
Z warzywami do zaakceptowania
Czy w takiej postaci makaron z zupki jest zdrowy? – Zdecydowanie lepszy jest makaron normalny, ze sklepu niż z zupki chińskiej. Ale jeśli dodamy do niego warzywa, ostatnio sama widziałam przepis ze szpinakiem, to można to w takiej formie zaakceptować. Pomijając saszetki, główny grzech tych zupek jest taki, że w tym makaronie nie ma praktycznie ani witamin, ani składników mineralnych, więc taki obiad jest zupełnie niepełnowartościowy. Jeśli dodamy warzywa, to taki posiłek ma już ręce i nogi – ocenia dietetyk Ewa Ceborska-Scheiterbauer.
Jak naprawdę jest, każdy wie. – Człowiek żyje w takim tempie, że nie ma czasu zrobić sobie pożądanego obiadu. Pierwsze, co przychodzi do głowy to kupić sobie zupkę za 90 groszy – mówi Kinga.
Sama kiedyś żyła na tych zupkach. 5-6 w ciągu tygodnia, czyli praktycznie codziennie. Z braku czasu, lenistwa. - Nic nie zastąpi takiej zupki, którą można zrobić w 2 minuty. Żaden inny makaron z gotowym sosem. Nic – mówi. Odchorowała to potem. Miała problemy żołądkowe, które ciągnęły się tygodniami i jest przekonana, że to właśnie z tego powodu. Od tamtej pory nie bierze ich do ust.

napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl