
Wyrok w sprawie obecnego członka partii Korwin, wcześniej posła PiS, Przemysława Wiplera, uprawomocnił się. Za udział w bijatyce pod warszawskim klubem ukarano go karą sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, 10 tys. zł grzywny oraz koniecznością opublikowania przeprosin na łamach miesięcznika "997".
REKLAMA
W czerwcu bieżącego roku sąd uznał winę Przemysława Wiplera, o którego wyczynach Polska dowiedziała się trzy lata temu. Wyrok nie miał wtedy mocy prawnej, o czym pisaliśmy. Jesienią 2013 r. były poseł Prawa i Sprawiedliwości wdał się w bójkę przed klubem "Enklawa". Policjanci zeznali, że zachowywał się wulgarnie, szarpał ich i kopał. On sam twierdził z kolei, że było odwrotnie - to jego brutalnie pobito. W chwili zatrzymania miał 1,4 promila alkoholu we krwi.
– Prawda przegrała – mówi "Super Expressowi". I chociaż nie czuje się winny, nie ma zamiaru już tego udowadniać. Odwołanie zamknęłoby mu drogę do kandydowania w wyborach do Sejmu i Parlamentu Europejskiego. – Jeśli przyjmę wyrok, będę mógł kandydować. Bo wyrok zatrze się za ok. 2-2,5 roku – dedukuje Wipler. Dodaje, że nie wyklucza złożenia wniosku o ułaskawienie do Andrzeja Dudy.
źródło:se.pl
