
Maciej Orłoś przez ponad 25 lat prowadził jeden z flagowych programów TVP. Jego decyzja o odejściu była zaskakująca, teraz stała się faktem. – Dziś na zakończenie nie mam dla Państwa żadnej śmiesznostki. Muszę powiedzieć coś całkiem serio - to mój ostatni "Teleexpress", żegnam się z Państwem – powiedział.
REKLAMA
Orłoś nie wyjaśnił powodu rozstania z "Teleexpressem", gdzie przepracował ćwierć wieku. Dla widowni programu, "Teleexpress" to on, bez niego nie będzie już tym samym. Zabraknie jego stylu bycia i specyficznego poczucia humoru.
– Chciałbym bardzo podziękować ze te ponad 25 lat spotkań w "Teleexpressie" i w innych programach Telewizji Polskiej. Do zobaczenia w innym miejscu – zaznaczył. Dodał, że następnego dnia widzów powita Beata Chmielowska-Olech. Krótki uśmiech do kamery, złożenie kartek i koniec pewnej ery.
Czy ten koniec to wynik przejęcia "Teleexpressu" przez Klaudiusza Pobudzina? Kamil Sikora w swoim tekście przekonuje, że tak. Program zaczyna przypominać "Wiadomości", których redakcja nie cieszy się zaufaniem.
Klaudiusz Pobudzin zamieścił takie wyjaśnienie na Twitterze:
źródło: tvp.pl
