Dziennikarz "All Things D", John Paczkowski, poinformował niedawno na stronach serwisu, że Apple zamierza niedługo zamknąć jeden ze swoich najistotniejszych projektów - serwis społecznościowy Ping. Eksperci są zaskoczeni, bowiem firma pokładała w systemie duże nadzieje.
Ta informacja dla niektórych może być zaskakująca. Tylko wierni fani śledzący poczynania firmy, byli świadomi jego istnienia. Apple postanawia zamknąć swój portal społecznościowy.
Jeśli nie wiedzieliście, że coś takiego istniało, to już wyjaśniam. Apple w 2010 roku uruchomił usługę społecznościową ściśle zespoloną z programem iTunes. Sieć społecznościowa nazwana została Ping. Pomysł oparty miał być na wymianie wrażeń oraz preferencji muzycznych pomiędzy użytkownikami. Do tego system był prosty, sprawny i obiektywnie rzecz ujmując skazany na sukces. Chociażby Business Insider oceniał portal jako zachwycający. Pismo Wired natomiast Ping nazwało "zdecydowanie lepszym od wszystkich istniejących już serwisów".
Ta pozytywna wizja oparta była przede wszystkim na dwóch faktach. Po pierwsze wcześniej sukces w podobny sposób osiągnął MySpace (ostatecznie ponosząc klęskę poprzez nonszalanckie podejście do kwestii reklam). Po drugie już na początku projekt miał zapewnione wsparcie muzycznych wytwórni, system taki był okazją na sprawny marketing. W trakcie zapowiedzi Steve Jobs mówił o Ping jako o Facebooku i Twitterze, spotykających muzyczne usługi Apple. Jedyną wadą na początku był fakt działania programu wyłącznie w programie iTunes. Dodatkowo projekt działał wyłącznie w 23 krajach.
Dzisiaj dowiadujemy się jednak, że wraz z kolejną ważną aktualizacją iTunes'a sieć społeczna zniknie. Portal wired.com w odpowiedzi na wiadomość o zamknięciu usługi wymienia wszystkie błędy sieci społecznościowej Ping.
Według znawcy rynku, dziennikarza Ryana Tate'a, jest to przede wszystkim brak integracji z Facebookiem. Taka w pierwszym momencie była, jednak po kilku dniach działania serwisu funkcję usunięto. Nie wiadomo czy wynikało to z nadmiernej wiary Apple'a we własne siły, który ostatecznie się przeliczył, czy może brak porozumienia z samym Facebookiem.
Drugą przyczyną klęski była możliwość odsłuchiwania wyłącznie 30 sekund każdego z utworów, dostępnych w sklepie Apple. Na portalu, który w zamierzeniu służyć miał jako narzędzie do poznawania muzyki to niedopuszczalne. System poza tym zakładał, że twoja cała płytoteka została kupiona w iTunes. Jeśli więc jakąś płytę kupiłeś w rzeczywistym sklepie, nie mogłeś pochwalić się jej posiadaniem przed swoimi znajomymi.
Koniec końców Ping pojawił się na rynku dosyć późno. Przewagą Apple zawsze byłą umiejętność rozwiązywania problemów przed konkurentami. Tutaj Apple próbował nadganiać rynek i robił to nieumiejętnie.