
Po premierze „Smoleńska” zaczęły pojawiać się wreszcie prasowe recenzje filmu Antoniego Krauzego. Swoją opinię wyraził także znany krytyk Tomasz Raczek. Jego tekst trafia idealnie podsumowuje „smoleńskie szaleństwo”.
REKLAMA
Pod recenzją „Smoleńska” napisaną przez Tomasza Raczka możemy zobaczyć ocenę 2/10. To chyba nie powinno nikogo dziwić. Abstrahując od wymowy filmu, to, że filmowcom nie udało się nakręcić wiekopomnego dzieła można było przewidzieć po pierwszym zwiastunie.
Według Raczka, rodziny ofiar, od Barbary Nowackiej po Jarosława Kaczyńskiego, powinny czuć się zranione tym obrazem. Recenzent nie zdziwiłby się, gdyby plotki, o tym że Jarosław Kaczyński próbował nie dopuścić do premiery były prawdziwe.
– „Smoleńsk” nie jest filmem o tragicznym locie prezydenckiego samolotu na uroczystości w Katyniu. Nie jest też hołdem dla ofiar. Nie jest opowieścią o tych, którzy zmagają się z gwałtownym odejściem najbliższych, ani docu-dramą, opowiadającą nam minuta po minucie, co się wtedy wydarzyło – pisze Raczek.
Raczek podkreśla, że nie należy do osób upierających się przy swojej wersji wydarzeń. Według niego to czyni z niego idealnego widza, którego „niepewność powoduje, że czeka na opowiedzenie tej historii – pokazanie argumentów lub choćby tylko poruszenie wyobraźni”.
– Niestety „Smoleńsk” nie dostarczył mi ani informacji, ani emocji, bo tandetność narracji sparaliżowała wszelkie odczucia – stwierdza. Całą recenzję możecie przeczytać pod tym adresem.
Film zrecenzował także nasz reporter, Kamil Sikora. Po seansie stwierdził, że to mały deszcz z dużej chmury. Według niego film zbyt hermetyczny, a jeśli ktoś nie śledził kolejnych teorii Antoniego Macierewicza i jego zwolenników, trudno mu będzie odczytać sugestie pokazane przez Antoniego Krauzego. A to właśnie sugestii i tworzenia odpowiedniego wrażenia jest tam wiele.
źródło: TomaszRaczek.pl
