
Major Leszek Żukowski, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, bez awansu oficerskiego. Odmówił mu go minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz. Zasłużony powstaniec nie chciał apelu smoleńskiego podczas obchodów rocznicy zrywu.
REKLAMA
W połowie lipca kombatanci złożyli propozycję uhonorowania Żukowskiego. "Jest wybitnym działaczem społecznym, dla którego patriotyzm i troska o losy ojczyzny nie są pustymi słowami" – pisali w uzasadnieniu cytowanym przez TVN24. Odpowiedź była odmowna. W przypadku 62 innych próśb, klamka jeszcze nie zapadła.
Brak akceptacji może mieć związek z wypowiedzią majora o apelach smoleńskich i związanym z nim określeniem. – Minister Macierewicz jest wykształconym człowiekiem i wie, jakiego języka używa. Dla wszystkich jest zrozumiałe, kto to jest ten, co poległ, a kto to jest ten, co zginął – mówił Żukowski. On i czworo powstańców prosiło o nieodczytywanie listy ofiar katastrofy Tu-154 w trakcie uroczystości związanych z wybuchem Powstania Warszawskiego. Ostatecznie odczytano nazwiska pięciu.
Zdaniem Tomasza Siemoniaka, byłego szefa resortu obrony, jego następca nie jest zadowolony, że prezes związku kombatantów nie tyle sprzeciwia się nowej tradycji, ale i krytykuje gloryfikację Żołnierzy Wyklętych kosztem walczących w AK. – Tego Macierewicz wybaczyć nie może – przekonywał w "Czarno na białym" dawny minister.
źródło: tvn24.pl
