
– To byłoby zbezczeszczenie zwłok – tak sekretarz kancelarii kurii metropolitalnej Cerkwi prawosławnej w Polsce ks. Jerzy Doroszkiewicz odpowiada na pomysły ekshumacji abp Mirona Chodakowskiego, jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Prokuratorzy nie liczą się jednak nie tylko ze zdaniem bliskich ofiar, ale i uczuciami religijnymi.
REKLAMA
Jak już pisaliśmy zespół śledczy Prokuratury Krajowej podjął decyzję, że szczątki ofiar zostaną ekshumowane bez pytania o zgodę bliskich. Ominie to tylko ofiary, które ekshumowano już wcześniej. Chodzi o Annę Walentynowicz, Ryszarda Kaczorowskiego, Przemysława Gosiewskiego, Zbigniewa Wassermana i Janusza Kurtykę. Natomiast otwarty zostanie grób Lecha i Marii Kaczyńskich i wszystkich pozostałych ofiar.
Prokuratorzy chyba nie spodziewali się jednak, że wejdą w ten sposób na ścieżkę wojenną z Cerkwią. Abp Miron Chodakowski spoczywa w monastyrze w Supraślu. Został tam pochowany 19 kwietnia 2010 roku. Po katastrofie smoleńskiej jego zwłoki zidentyfikowali prawosławni duchowni - ks. Michał Dudicz i ks. Aleksy Andrejuk.
Ekshumacja zwłok w Kościele prawosławnym nie jest w ogóle możliwa. Jej zwierzchnicy uważają więc, że "żądanie prokuratorów to byłoby akt przemocy wobec Cerkwi".
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl
źródło "Gazeta Wyborcza"
