
Jedną z największą bolączek trenera Smudy oraz wszystkich kibiców jest to, kto stanie między słupkami w meczu z Czechami. Decyzja trudna, bo od niej mogą zależeć losy naszego awansu do ćwierćfinałów. Wiele wskazuje, że numerem jeden na sobotni mecz pozostanie Przemysław Tytoń. "Składu, który osiągnął dobry wynik się nie zmienia" - mówi Smuda.
Jeden i drugi jest dobrym bramkarzem. W meczu z Czechami najbardziej boję się błędów takich jak ten, który przytrafił się Wojtkowi z Grecją. O tym, że Tytoń jest świetnym bramkarzem, mówiłem wam już dwa lata temu. Zawsze tak było, wnosi do gry spokój. Czy to moja najtrudniejsza decyzja na turnieju? Nie. Można kierować się zasadą, że składu, który osiągnął dobry wynik, się nie zmienia CZYTAJ WIĘCEJ
Jak donosi Gazeta.pl, potwierdzają to również słowa osób z otoczenia kadry.

