
Ledwo podkomisja Macierewicza ogłosiła, że jednak nie będzie przywiązywać brzozy do samochodu, a na Twitterze już objawił się kolejny fizyk smoleński. Z wykształcenia jest sędzią, przez lata był związany z PSL-em, a ostatnio z PiS-em. Janusz Wojciechowski zawzięcie lansuje tezę "tajemniczego błota" - nikt i nic nie może go przekonać, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
Z prośbą o skomentowanie tej wielowątkowej dyskusji z Twittera dzwonię do Macieja Laska - szefa zespołu popularyzującego wiedzę o przyczynach katastrofy smoleńskiej, a poza tym również użytkownika tego serwisu. Gdy przytaczam mu tweety Janusza Wojciechowskiego, wzdycha ciężko - pan poseł często zwracał się do jego zespołu o wyjaśnianie teorii spiskowych, ale nie przyjmował do wiadomości naukowych odpowiedzi.
Takiej pewności co do predyspozycji naukowych posła Wojciechowskiego nie ma nauczycielka fizyki z warszawskiego liceum, którą proszę o opinię na temat "tajemniczego błota". Na początku wybucha szczerym śmiechem i nie chce uwierzyć, że taką koncepcję lansuje sędzia. Nie ma Twittera, więc to jej pierwsze zetknięcie z wywodami polityka.
Minęło sześć lat od katastrofy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszczerstw wynikających z braku wiedzy i cynizmu. Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową. Czytaj więcej
Pytam Macieja Laska, jaką lekturę poleciłby Januszowi Wojciechowskiemu. – "Dlaczego samoloty latają" – odpowiada od razu Lasek. – Oczywiście jeśli zakładamy, że on naprawdę tego nie rozumie – podkreśla.
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl
