Sprawa obywatelki Chin, która została zmuszona do aborcji w siódmym miesiącu ciąży, nadal budzi kontrowersje na świecie. Oburzenie środowiska międzynarodowego tym faktem było tak duże, że chińskie władze przeprosiły kobietę za ten incydent oraz zawiesiły osoby za to odpowiedzialne. "Chiny, czyli kraina postępem i aborcją płynąca. Lewica europejska śni o takich możliwościach zabijania jakie ma chińska" - napisał na swoim Twitterze dziennikarz Samuel Pereira. Lewica tymi słowami jest oburzona.
Sprawa Chinki zmuszonej do aborcji wzbudziła ogromny sprzeciw nie tylko w środowiskach konserwatywnych. Media, nagłaśniając sprawę, wywarły presję na Chińczykach: władze tego kraju przeprosiły poszkodowaną kobietę. Aborcja została dokonana w ramach polityki "jednego dziecka", wprowadzonej w 1977 roku by przeciwdziałać przeludnieniu w Państwie Środka. Dziennikarz "Gazety Polskiej Codziennie" sugeruje, że w Europie nastroje są równie radykalne, co w Chinach.
- Dzisiejsze wystąpienia posłów Ruchu Palikota mogą świadczyć o tym, że w ich głowach rodzą się takie pomysły - uważa poseł Stanisław Szwed z Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczący sejmowej komisji polityki społecznej. Czy postulując zalegalizowanie aborcji polska lewica wpisuje się w chiński ekstremizm?
Subtelne różnice
Przedstawiciele lewicy, których spytaliśmy o opinię Pereiry, są oburzeni. - To słowa napastliwego, agresywnego młodzieńca, który ma jakieś kompleksy. Wypowiedź jak ze szpitala psychiatrycznego - odparowuje prof. Magdalena Środa, o której wspomina
dziennikarz "GPC" w twitterowej wymianie zdań.
- Przypadek chiński to morderstwo, bo w siódmym miesiącu ciąży dziecko jest już w stanie przeżyć poza łonem matki. My nie postulujemy takich rzeczy - merytorycznie odnosi się do słów Pereiry prof. Środa.
Zdaniem pani profesor, to właśnie ta różnica jest zasadnicza: w Europie dopuszcza się aborcję tylko do 15 tygodnia ciąży. - Wtedy dziecko nie cierpi. Lepiej, żeby kobieta wcześnie dokonała aborcji, niż miała potem nieodpowiedzialnie wychowywać dziecko - podkreśla Środa.
Aborcja znaczy nowoczesność?
Również politycy partii uważanych w Polsce za lewicowe oburzają się na Samuela Pereirę. - Idiotyzmy. My mielibyśmy dążyć do czegoś takiego, jak jest w Chinach? To chore stwierdzenie - mówi nam Anna Bańkowska z SLD, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji polityki społecznej. Posłanka Sojuszu wtóruje prof. Środzie w argumencie o różnicy między aborcją w siódmym miesiącu ciąży, a w 15 tygodniu. - Jesteśmy za cywilizowanymi przepisami i dajemy temu wyraz w projektach ustaw - podkreśla parlamentarzystka.
Artur Górczyński, członek Ruchu Palikota - partii, w której według posła Szweda mogłyby się zdarzyć tak ekstremalne poglądy jak w Chinach - podkreśla, że legalizacja aborcji ma służyć głównie daniu wyboru kobietom. - Żyjemy w wolnej Europie i chcemy być nowocześni. Dać kobiecie możliwość decydowania o tym - oświadcza poseł, który również zasiada w komisji polityki społecznej. Parlamentarzysta z Ruchu Palikota wskazuje na jeszcze jeden argument, który przemawia za aborcją: - Teraz czarny rynek aborcyjny jest wysoko rozwinięty i kobiety często chorują po skorzystaniu z jego usług. Skoro i tak to robią, to już lepiej, by robiły to bezpiecznie.
Górczyński podkreśla też, że zarzucanie lewicy takiego ekstremizmu jak w Chinach to "absurd".
Kwestia podejścia
Samuel Pereira nie jest jednak odosobniony w swojej opinii. Poza posłem Szwedem z PiS podziela ją także Tomasz Terlikowski, naczelny portalu Fronda.pl. - Faktem jest, że istnieją w Europie politycy namawiający nawet do aborcji już po urodzeniu. Faktem też jest, że lewica opowiada o micie przeludnienia, a to właśnie ten mit w Chinach stanowi podstawę do zabijania dzieci - wskazuje Terlikowski. Dziennikarz przypomina, że w historii "lewicy w ogóle łatwo przychodziło mordowanie ludzi". Wypowiedzi europejskich zwolenników prawa do aborcji według naczelnego Frondy wpisują się właśnie w retorykę chińskiej lewicy.
Terlikowski zaznacza, że między zabijaniem płodu 15-tygodniowego, 20-tygodniowego i 7-miesięcznego nie ma różnicy. - To zawsze taki sam człowiek, tylko na innym etapie rozwoju i aborcja to zawsze takie samo morderstwo. Co z tego, że 7 miesięczne dziecko może przeżyć poza łonem matki, skoro i tak nie przeżyje bez jej opieki? - odpowiada na argumenty prof. Środy prawicowy publicysta. Terlikowski przypomina też, że na zdjęciach wykonanych po aborcji widać że ten zabieg to "rozerwanie dziecka na strzępy". Takiego zachowania, w opinii Terlikowskiego, nie usprawiedliwia również fakt, że dziecko miałoby potem być wychowane nieodpowiedzialnie: - To idiotyczne, na tej zasadzie możemy w ogóle pozwolić na zabijanie dzieci, bo wielu rodziców jest nieodpowiedzialnych.
Jak zwykle w dyskusji o aborcji, swoje racje i argumenty mają obie strony. Ewidentnie jednak widać, że prawica dąży do radykalizacji tego problemu oraz uczynienia poglądów lewicowych ekstremalnymi. Z kolei lewica stara się wpisać swój światopogląd w "nowoczesność" i "europejskość". Ale trudno zapomnieć o tym, że chińska władza również wywodzi się z lewicy, która dzisiaj święci tryumfy w wyborach w kolejnych europejskich krajach.
Lepiej, żeby kobieta wcześnie dokonała aborcji, niż miała potem nieodpowiedzialnie wychowywać dziecko.
Tomasz Terlikowski
Naczelny portalu Fronda.pl
Faktem jest, że istnieją w Europie politycy namawiający nawet do aborcji już po urodzeniu. Faktem też jest, że lewica opowiada o micie przeludnienia, a to właśnie ten mit w Chinach stanowi podstawę do zabijania dzieci.