Sklep "Nanu-Nana" wprowadził już świąteczny asortyment. Dlaczego tak wcześnie?
Sklep "Nanu-Nana" wprowadził już świąteczny asortyment. Dlaczego tak wcześnie? Fot. Trogain / CC BY-SA 4.0

Falstart właściciela sklepu, czy przemyślana strategia marketingowa? Sklep "Nanu-Nana" w galerii handlowej we Wrocławiu właśnie wprowadził do swojej oferty świąteczne ozdoby. Dlaczego już we wrześniu? – Być może właściciel galerii bada w ten sposób gotowość Polaków na nowe trendy – wyjaśnia nam ekspert od sklepowego marketingu.

REKLAMA
Wstawianie na półki bombek, Mikołajów i innych ozdób, gdy za oknem blisko dwadzieścia stopni, tylko z pozoru wydaje się śmieszne. Takie praktyki stosowane są od wielu sezonów na przykład w Irlandii czy w Stanach Zjednoczonych.
– Kraje anglosaskie są liderami w nowatorskich działaniach marketingowych. U nich sezon świąteczny zaczyna się zdecydowanie wcześniej i trwa dłużej. Świąteczny asortyment sprzedaje się wtedy po promocyjnych cenach, co oczywiście odpowiada klientom. W Polsce jest zupełnie inna tradycja i takie praktyki mogą być odebrane jako kuriozum – tłumaczy Piotr Soroka z firmy Cleverpath, zajmującej się m.in badaniem satysfakcji klienta.
logo
Ekspert przyznaje, że polskie galerie handlowe funkcjonują według określonego rytmu, a umowną granicą, kiedy rozpoczynają się przygotowania do zakupowego szaleństwa, jest Święto Zmarłych. Po okresie zadumy i wyciszenia, sklepy szybko przestawiają się przedświąteczny wyścig. Kulminacją jest początek grudnia, kiedy każda witryna atakuje świątecznymi girlandami, a z głośników płyną dźwięki nieśmiertelnego przeboju grupy Wham! "Last Christmas".
Za to świąteczne prezenty sprzedawane we wrześniu, nie dziwią nikogo w Ameryce: tam Boże Narodzenie jest najbardziej skomercjalizowanym świętem w ciągu całego roku. Chociaż umownym terminem oficjalnego rozpoczęcia sprzedaży jest ostatni czwartek listopada, to świąteczny towar zalega w magazynach już od września. Z powodu olbrzymiej konkurencji, sprzedawcy decydują się wypuścić go już trzy miesiące wcześniej.
logo
W Dubrowniku jest sklep, gdzie świąteczny asortyment można kupować przez cały rok.
– Uważam, że w tym falstarcie wrocławskiego sklepu jest jakaś przemyślana strategia. – wyjaśnia Soroka. – Pewnie właściciel sieci uznał, że pora przetestować reakcje polskich klientów.
O strategię pytamy także jedną z kierowniczek sieci "Nanu-Nana", która poprosiła o anonimowość: – Rok temu o tej porze rzeczywiście klienci byli bardziej oburzeni, kiedy pojawiły się u nas ozdoby świąteczne. W tym sezonie akurat zauważyłam, że szczególnie świąteczne prezenty bardzo dobrze się sprzedają. Czy mnie to nie dziwi? Nasz sklep jest niemiecką filią, a tam nie obchodzi się Święta Zmarłych. Dlatego zamiast świeczek od razu u nas sprzedajemy Mikołaje.
Czy właśnie w Polsce narodziła się nowa, bożonarodzeniowa tradycja? – Uważam, że granica będzie się przesuwać, chociaż przyznam, że wystawianie świątecznych rzeczy we wrześniu dla Polaków może się okazać nie do przejścia – podsumowuje nasz ekspert.

Napisz do autora: oskar.maya@natemat.pl