
16 grudnia 2015 roku. Dziennikarki i dziennikarze radia Medium Publiczne po raz pierwszy transmitują swoją audycję do internetu. Uśmiechy, żarty, pamiątkowe zdjęcie. Dziesięć miesięcy później, po niesławnej prowokacji naczelnego Rafała Betlejewskiego, zamiast świątecznej atmosfery będzie już tylko wrogość, uraza, rzucanie papierami i wzajemne pretensje. Czy to początek końca Medium Publicznego?
Burza medialna zaczęła się, gdy naczelny Medium Publicznego opublikował na stronie radia opis eksperymentu, który przeprowadził dla telewizji TTV. Cel? Pokazać, co zdesperowani ludzie są w stanie zrobić, by dostać pracę.
Jednak oburzenie w mediach społecznościowych to nic w porównaniu z trzęsieniem ziemi, jakie prowokacja Betlejewskiego wywołała w redakcji Medium Publicznego.
My, niżej podpisani redaktorzy, wydawcy i autorzy Medium Publicznego, zarówno portalu, jak i radia, oficjalnie potępiamy działania przedstawione w artykule Rafała Betlejewskiego „Eksperyment społeczny w Radomiu” i odcinamy się od działań w nim opisanych. Artykuł ten został opublikowany na Medium Publicznym bez naszej wiedzy i woli (...). Czytaj więcej
Tak. Rafał jest skandalistą. (...) Pokazał do jakiego upodlenia gotowi są zdesperowani ludzie aby znaleźć pracę. Wielu oburza to, że dochodzi do tego przed kamerami. A czy nie oburza ich jeśli dochodzi do tego poza światłem kamer, w realnym życiu, bez rozgłosu przed biurkami prezesów spółek, albo w melinach przestępców? Czy dostrzegają to „pięknoduchy” – którzy kierują się niezaprzeczalnymi wartościami humanizmu i indywidualistycznej etyki, nie dostrzegają jednocześnie brutalnych realiów zwykłego życia? Czytaj więcej
Rafał Betlejewski chcąc sprawdzić na co pójdą ludzie dla pracy – udowodnił sam sobie na co może pójść dla pracy, by utrzymać siebie i rodzinę. By zarobić, by mieć pracę, płatną pracę.
Zdolny jest zrobić, jak sam się przekonał wiele; upokorzyć i poniżyć i siebie i innych. Zdolny jest złamać podstawowe zasady etyki i profesjonalizmu zawodu dziennikarskiego i narazić zwyczajnych ludzi na poniżające i niegodne traktowanie. Może pójść nawet na to, by przystać na zdeptanie prawa chroniącego dobra osobiste innych osób.
Powinien zadać SOBIE pytanie – Dlaczego? Dlaczego nie przerwał i nie pokazał fucka? Dlaczego od innych wymagał tego, co mógł i powinien zrobić sam? (...) Czytaj więcej
W ramach protestu z pracy w radio natychmiastowo odeszli m.in. Ewa Wanat, Przemysław Szubartowicz, Ewa Tomaszewicz, Estera Prugar, Leszek Talko.
Jedna z osób związanych z Medium Publicznym, która prosi o zachowanie anonimowości, jest zdania, że nieszczęsna prowokacja Betlejewskiego to dla części tych, którzy rzucili papierami, tylko pretekst do tego, by odejść. Stosunki w zespole od miesięcy miały nie układać się najlepiej, gdyż redakcję tworzyło grono indywidualistów.
Prof. Monika Płatek, która ostro skrytykowała Betlejewskiego, postanowiła odejść z Rady Medium Publicznego. – Ten wielki błąd Betlejewskiego obciąża nas wszystkich. Nie umieliśmy tego powstrzymać, więc odpowiedzialność spada również na nas - mówi.
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl
