Trudno sobie wyobrazić większą tragedię, niż śmierć własnego dziecka. Trudno sobie wyobrazić większą podłość, niż to, aby w ramach politycznej walki wysuwać oskarżenia wobec matki, która straciła dziecko. Wszystko to dzieje się u stóp Jasnej Góry, a dyskusja rozgorzała w związku z planami zaostrzenia prawa aborcyjnego i szykowanym na poniedziałek strajkiem kobiet.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Przeciwnikom lewicowego prezydenta Częstochowy list się nie spodobał. W mediach społecznościowych było sporo krytyki. Pojawił się też wpis z nutką zazdrości.
Internauta jest pod wrażeniem działań PKM, czyli prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka. Pyta, kto wymyślił akcję. A odpowiada dobrze znający częstochowski urząd Artur Sokołowski, radny PiS i wiceprezes Regionalnego Funduszu Gospodarczego, spółki należącej do Skarbu Państwa.
W częstochowskim Urzędzie Miasta wszyscy wiedzieli, kogo radny PiS ma na myśli, bo wszyscy znają tragiczną historię Agaty Wierny i jej męża Aleksandra. 5 lat temu przeżyli oni ogromną tragedię. W wypadku zginął ich 8-letni syn. Oboje pracują w częstochowskim urzędzie, Agata Wierny jest pełnomocniczką prezydenta miasta ds. równych szans. Gdy dowiedziała się o wpisie radnego Sokołowskiego, napisała na Facebooku, co o tym myśli. – Ten człowiek przekroczył wszystkie granice, jakie obowiązują w świecie ludzi cywilizowanych. Dodajmy, że to ten sam człowiek, który publicznie deklaruje przywiązanie do wartości chrześcijańskich – stwierdziła Agata Wierny, życząc na koniec Sokołowskiemu, by Bóg mu wybaczył.
Co w takiej sytuacji wypadałoby zrobić? Pewnie przynajmniej przeprosić. Radnemu PiS nie przyszło to jednak do głowy. Wręcz przeciwnie, pogroził Agacie Wierny sądem. Stwierdził, że to nie ją miał na myśli, gdy pisał o kimś, "kto podświadomie czuje się winny śmierci własnego dziecka i swoją nienawiść do świata przenosi teraz w formie chorej ideologii".
Agata Wierny zapowiedzi radnego PiS się nie wystraszyła. W rozmowie z naTemat stwierdziła, że to niemożliwe, aby Arturowi Sokołowskiemu mogło chodzić o kogoś innego. – Komentarz pojawił się pod wpisem z pytaniem, kto wymyślił prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi akcję związaną z poniedziałkowym strajkiem kobiet. Otóż to jestem ja. To ja z racji moich obowiązków służbowych zajmuję się kwestią praw kobiet w Urzędzie Miasta Częstochowy, to ja dwa dni temu zamieściłam na stronie internetowej urzędu list - zaproszenie na poniedziałkowe spotkanie poświęcone prawom kobiet. W urzędzie wszyscy wiedzą, co spotkało mnie i męża, że moje dziecko zginęło w wypadku. Nie ma więc najmniejszych wątpliwości, że chodzi o mnie. Jeśli pan radny zamiast przeprosić woli pozywać mnie do sądu - jego sprawa – komentuje urzędniczka.
A radny Sokołowski? Na jego profilu nawet padło pytanie, czy nie powinien przeprosić. – Doceniam poczucie humoru – odpowiedział polityk. Było też pytanie o to, kogo miał na myśli, jeśli nie pełnomocniczkę prezydenta Częstochowy, o kim tak "miło" pisał? Tu odpowiedź nie padła.
Radny PiS w Radzie Miasta Częstochowy, wiceprezes Regionalnego Funduszu Gospodarczego S.A.
Ktoś, kto podświadomie czuje się winny śmierci własnego dziecka i swoją nienawiść do świata przenosi teraz w formie chorej ideologii. Poprzednie zdanie nie jest o aborcji...
Agata Wierny
pełnomocniczka prezydenta Częstochowy ds. równych szans
Fala dobroci, jaka mnie spotkała po wpisie radnego Sokołowskiego jest niesamowita. Otrzymałam wsparcie od wielu osób, bliższych i dalszych, o różnych poglądach. Język wielu ludzi staje się coraz bardziej agresywny. Mam nadzieję, że ten mój przykład sprawi, że ktoś, kto zamierza powiedzieć innej osobie coś równie okrutnego, zastanowi się kilka razy i się powstrzyma.