W Doniecku na godzinę przerwano mecz ze względu na potężną burzę, która rozpętała się nad stadionem. To pierwszy taki przypadek podczas Euro. A mecz z Czechami polscy piłkarze rozegrają w gorącym Wrocławiu. I nie chodzi tylko o doping, choć nie wątpimy w jego wysoką temperaturę. W najcieplejszym momencie może być tam ponad trzydzieści stopni Celsjusza. Jak grać w upale?
Mecz otwarcia Polacy grali na zamkniętym Stadionie Narodowym. Pamiętamy jak potem narzekano, że przez burzę i duszność piłkarzom grało się gorzej. W meczu z Rosją było już dużo lepiej.
Jutrzejsze prognozy pokazują, że Wrocław będzie stolicą ciepła. Wieczór może być trochę chłodniejszy, ale i tak nie będzie przyjemnie. Czy będzie to miało istotny wpływa na grę zawodników?
Profesor Jan Chmura, uznany fizjolog, (którego wyrwaliśmy na chwilę z ceremonii przyznania mu honorowego obywatelstwa miasta Strzegomia) mówi, że jutrzejszy mecz rozegra się także w kategoriach pogodowych. – Wpływ na grę będzie miało wiele czynników, w tym zewnętrznych jak temperatura czy wilgotność powietrza.
– Potrzebujemy zwycięstwa, więc trzeba będzie grać cały czas do końca. Mogą pojawić się sytuacje przypadkowe, z kontrataku. Potrzebujemy dużej dynamiki, szybkości, żeby można było sprostać Czechom – tłumaczy profesor. A jak tego dokonać? Jest jeden kluczowy element – nawodnienie.
Fizjolog przestrzega, by tego nie bagatelizować – Jeśli ten temat będzie rozwiązany, to jestem spokojny, jeśli nie, to może być problem. – mówi profesor i dodaje – Niestety to jest temat, który zaczyna się od podstaw, od szkolenia młodzieży. Polski młody piłkarz nie ma nawyku nawadniania organizmu. A jego brak, to spadająca szybkość, mniej sprintów, obniżenie efektywności przy pojedynkach jeden na jeden, spóźnione procesy decyzyjne i przez to – niewykorzystywanie szans.
Laikowi kwestia wydaje się mało istotna, ale profesor Chmura mówi stanowczo – Musimy przeanalizować każdy najdrobniejszy szczegół, a nawodnienie jest jednym z fundamentalnych czynników, jednym z tych, który będzie decydował o zwycięstwie. Niech pan się przyjrzy podczas meczu, jak często piłkarze będą się nawadniać.
Zadbać o to musi trener Smuda, bo jak nam wyjaśnia profesor, "zawodnicy nie czują tego zagadnienia". Miejmy nadzieję, że nie umknie to "Franzowi".