Marta Payne ze znanym brytyjskim kucharzem Nickem Narnem
Marta Payne ze znanym brytyjskim kucharzem Nickem Narnem http://neverseconds.blogspot.com.es/

Władze szkockiego hrabstwa versus 9-latka. Do takiego starcia doszło z powodu bloga, na którym uczennica podstawówki opisywała jedzenie serwowane w szkolnej stołówce. Wczoraj pod naciskiem urzędników dziewczynka pożegnała się ze swoimi czytelnikami.

REKLAMA
A wszystko zaczęło się pod koniec kwietnia. Marta Payne postanowiła opisywać i oceniać jakość jedzenia w szkolnej stołówce. Oceny były rzeczowe, bo podpisująca się pseudonimem VEG autorka stworzyła specjalną skalę i prawie każdą notkę ilustrowała zdjęciem. Pisała o ogólnej ocenie posiłków, ale nadawała im "Health Rating" (wartość zdrowotna), liczyła ilość kęsów ("bo jak inaczej zmierzyć rozmiar porcji" - pyta autorka). Podawała też cenę oraz … ilość włosów w porcji.
Już pod pierwszym wpisem pojawiło się prawie 150 komentarzy. "Jestem zachwycony twoim blogiem, ale zdegustowany jakością twoich szkolnych lunchy" - napisał jeden z czytelników. Pod kolejnymi wpisami rozwijały się prawdziwe debaty na temat jakości jedzenia w kantynach. Matki pisały, że po przeczytaniu notek VEG zaczęły sprawdzać, czym karmi się ich dzieci w szkołach.
Sprawdź, jak wygląda lunch dorosłych Polaków: Kwadrans z zupką chińską czy gotowanie w grupie?
Inicjatywy dziewczynce pogratulował też znany z telewizji kucharz Jamie Oliver, który walczy o poprawę jakości żywienia w brytyjskich szkołach. W jednej z notek, kiedy dziewczynka podawała liczbę odwiedzin na stronie napisała: "mój blog miał 42000 wejść i mam nadzieję, że jednym z nich był Jamie Oliver". Następnego dnia pochwaliła się, że znany kucharz zatweetował do jej ojca ze słowami aprobaty. Kilka dni później wysłał też dziewczynce swoją książkę kucharską. W dedykacji napisał "Droga Marto, wspaniała robota! Mądra dziewczynka, (…). Tak trzymaj!".
logo
Pożegnalny wpis na blogu dziewczynki zebrał ponad 2200 komentarzy http://neverseconds.blogspot.com.es/

Odpowiedzią na rosnącą popularność bloga wśród internautów było zainteresowanie mediów. Jako pierwsze temat podjęło radio BBC, które przeprowadziło z dziewczynką wywiad. Szybko przyszły też pierwsze sukcesy. Do dziewczynki zaczęły spływać zdjęcia od dzieci z innych krajów. Z kolei jej ojcu udało się wywalczyć, by dzieci otrzymywały tyle sałatki i owoców ile chcą. Jednak dziewczynka chciała pomagać nie tylko swojej szkole, ale też dzieciom z Afryki. Dzięki popularności bloga udało się zebrać 2000 funtów na dożywianie potrzebujących.
Nie dość, że dziewczynce udało się zmienić kilka rzeczy w swoim otoczeniu, to zyskała też sympatię czytelników. Gdy napisała, że złamała rękę podczas treningu, pod wpisem pojawiło się 20 komentarzy, z których praktycznie każdy zaczynał się od życzeń szybkiego powrotu do zdrowia. Jednak jej przygoda z blogowaniem nie była długa.
Wczoraj na na jej stronie pojawiła się informacja, że po rozmowie z dyrektorką szkoły przestaje prowadzić bloga. "Powiedziano mi, że nie będę już więcej mogła robić zdjęć szkolnych obiadów z powodu nagłówków w dzisiejszych gazetach. Ja tylko piszę bloga, nie gazety i smutno mi, że już nie będę mogła robić zdjęć" - napisała Marta. Jej ojciec wyjaśnił, że po rozmowie z władzami hrabstwa okazało się, że to była decyzja polityków. Podziękowała też za wsparcie dyrekcji szkoły. "To wstyd, że blog, który do dziś zebrał ponad 2 miliony wejść, który zainspirował debaty w domu i poza nim, który zebrał ponad 2000 funtów na cele dobroczynne, został zmuszony do zamknięcia".