Najpierw urzędnicy zmusili ich do sprzedaży części gruntów, później archeolodzy zniszczyli nawadnianie pozostałego im pola, a na końcu wykonawcy autostrady doprowadzili do ruiny dom. Błędy budowniczych autostrady A1 kosztowały państwa Mrowickich majątek i zdrowie. Choć rolnicy skarżyli się lokalnym urzędnikom, ci przekonują, że nic w sprawie zrobić się nie da.
Kolejny urzędniczy absurd opisała "Rzeczpospolita". Państwo Mrowiccy są właścicielami gospodarstwa w Ludwinowie (woj. kujawsko - pomorskie). Część ich działki została wykupiona pod budowę autostrady A1, na pozostałych 4 hektarach mogli nadal gospodarzyć. Sęk w tym, że niekompetencja wykonawców kolejnych prac związanych z autostradą, doprowadziła ich do ruiny.
Najpierw system melioracyjny pól uprawnych zniszczyli archeolodzy. Wskutek ciągłych zalań, stojącej wody lub wręcz przeciwnie - odwodnienia, plony państwa Mrowickich są o trzy razy mniejsze niż przed rozpoczęciem prac. Potwierdziła to w piśmie przesłanym do GDDKIA wójt gminy.
Sprawę jeszcze pogorszyły prace budowlane - ciężki sprzęt doprowadził do popękania ścian domu gospodarzy.
Państwo Mrowiccy chcieli uzyskać odszkodowanie od GDDKIA, ale urzędnicy przekonują, że rolnicy nie przedstawili im opinii potwierdzającej problem (choć według dokumentów, do których dotarła "Rz", wystawił ją wójt), więc nie wydadzą odszkodowania za straty. Teraz rolnicy walczą więc, by Generalna Dyrekcja odkupiła od nich zdewastowaną działkę. I tego jednak urzędnicy zrobić nie chcą. Zasłaniają się przepisami.
Do sprawy nie chce przyłożyć ręki ani wojewoda, ani marszałek województwa. - Bardzo chcielibyśmy pomóc, ale niestety nie mamy mechanizmu, żeby zostały wyrównane szkody - powiedział "Rz" Dariusz Kurzawa wicemarszałek województwa.
Sprawą nie chce też zająć się sąd rejonowy w Warszawie. Odsyła do władz samorządowych.