Anna Sobecka domaga się przeprosin od Antoniego Macierewicza i zastanawia nad sensem dalszej współpracy.
Anna Sobecka domaga się przeprosin od Antoniego Macierewicza i zastanawia nad sensem dalszej współpracy. Sławomir Kamiński, Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta

Antonio Macierewicz wygłosił na antenie TV Trwam orędzie do suwerena, w którym tłumaczył, że odrzucenie obywatelskiego projektu ustawy antyaborcyjnej jest sukcesem PiS. Anna Sobecka chyba nie zgodziła się z tym twierdzeniem, bo napisała w liście otwartym do ministra, że zastanawia się nad sensem dalszej współpracy. Reszta posłów głosujących za obroną życia stanowczo zaprzecza pogłoskom, jakoby w partii miało dojść do rozłamu po zeszłotygodniowej aferze.

REKLAMA
Kilka dni temu doszło do spektakularnego wydarzenia. PiS po raz pierwszy przestraszył się ulicznych manifestacji. Nie robiły na nim większego wrażenia marsze KOD, nie wzruszyli protestujący lekarze i pielęgniarki, zignorował protesty artystów. Ale kobiety i Czarny Protest wstrząsnęły rządem Beaty Szydło i Jarosławem Kaczyńskim na tyle mocno, że już następnego dnia padł wniosek o wycofanie projektu ustawy z komisji.
Dzień później Sejm większością głosów PiS wyrzucił do kosza projekt Ordo Iuris. Nie było jednak jednomyślności wśród posłów partii rządzącej, 32 z nich miało inne zdanie niż prezes Kaczyński. Gdy stanęli przed wyborem między własnym sumieniem a grą polityczną wybrali sumienie. Tomasz Ławnicki w swoim tekście nazwał ich nawet swojego rodzaju bohaterami.
– Nie czuję się bohaterem, bohaterami to byli „Inka” i „Zagończyk” – mówi Tadeusz Woźniak. On sam podkreśla, że zagłosował zgodnie z własnym sumieniem. Nie czuje się oszukany przez większość posłów Prawa i Sprawiedliwości, bo rozumie powody, które nimi kierowały. – Jarosław Kaczyński mówi, że czasem trzeba zrobić krok do tyłu, żeby potem ruszyć dwa-trzy kroki naprzód – mówi Tadeusz Woźniak.
Innego zdania jest Anna Sobecka. Posłanka napisała list otwarty do Antoniego Macierewicza, w którym zastanawia się nad sensem dalszej współpracy z klubem PiS. – Nie mam nic więcej do dodania w tej sprawie – mówi naTemat Sobecka. – Wszystko co chciałam powiedzieć jest w tym liście – dodaje posłanka. Nie chce powiedzieć, czy podjęła już decyzję o odejściu z klubu. A może jednak kierownictwo przekona ją do pozostania? W odpowiedzi Sobecka kolejny raz odsyła do swojego listu.
Czy to znaczy, że jednak będzie rozłam w partii? Nic na to nie wskazuje. Anna Sobecka była tylko jedną z 32 osób które zdecydowały się zagłosować niezgodnie z wolą Jarosława Kaczyńskiego, a i ona unika publicznych deklaracji. Pozostali posłowie, do których udało nam się dodzwonić nie widzą powodu, dla którego miało by dojść do jakiegoś rozwodu.
– Rozumiem względy polityczne. Nie można było ciągnąć sporu, gdy zewsząd dochodziło do takich przekłamań – mówi Tadeusz Woźniak. – Ja nie mogłem zagłosować inaczej, ale nie mam pretensji do prezesa Kaczyńskiego. Można dać się zabić za swoje poglądy, ale wtedy nie będzie komu walczyć o swoje przekonania – dodaje.
Posłowie zgodnie mówią, że wycofanie projektu Ordo Iuris było podyktowane względami politycznymi. Chodziło o wyciszenie konfliktu, ostudzenie emocji, rozpędzenie demonstracji kobiet i zagonienie ich z powrotem do domów. Posłowie z którymi rozmawialiśmy są przekonani, że teraz w zaciszu gabinetów dalej będą toczyły się prace nad nowelizacją ustawy.
– Myślę, że dojdzie do zaostrzenia przepisów. Jeśli ci, którzy twierdzą, że chcą to prowadzić, będą rzeczywiście działać na rzecz zmiany ustawy, to z pewnością się uda – twierdzi Wojciech Buczak. Klub PiS nie boi się wprowadzić nowych przepisów. Trzeba to zrobić, nie przestraszą nas spadające sondaże, tylko trzeba to zrobić z głową –tłumaczy poseł.
On sam nie zamierza występować z klubu. – Nie ma najmniejszego powodu do rozważania takich decyzji, a co dopiero ich podejmowania. Dla mnie honorem jest bycie w klubie PiS i jestem przekonany, że przepisy ochrony życia będą poprawione – twierdzi Buczak.
– To głosowanie było wyrazem deklaracji, że będziemy dalej pracować nad urzeczywistnieniem konstytucyjnej wartości ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci – mówi Jacek Żalek. Poseł twierdzi, że przyszły projekt poprzedzony będzie działaniami osłonowymi, dzięki czemu nie będzie mógł zostać storpedowany kampanią oszczerstw. Kobiety wyszły na ulicę, bo zostały wprowadzone w błąd. – Obywatelski projekt przygotowany przez Ordo Iuris wprowadza pełną ochronę życia, czego nie należy mylić z całkowitym zakazem aborcji, jak błędnie twierdziły środowiska feministyczne – dodaje Żalek.
Sam do ostatniej chwili wahałem się, jak zagłosować. – wspomina Wojciech Buczak. – Na posiedzeniu klubu Antoni Macierewicz miał swoje wystąpienie. Jako minister ma ode mnie większą, pełniejszą wiedzę na różne tematy – dodaje. On również mówi o tym, że to był mały krok do tyłu, a teraz partia rozpędzi się i zacznie pracować nad projektem nowej ustawy, a on cieszy się już na myśl, że nowe przepisy będą lepiej chronić życie już od chwili poczęcia.
Przekonani o tym są posłowie Żalek, Buczak i Woźniak. Dlatego nie widzą powodu, by wystąpić z klubu. Pogłoski o rozłamie są chyba jednak przesadzone i przedwczesne. Jedna Anna Sobecka zastanawia się nad sensem dalszej współpracy i domaga się przeprosin ze strony Macierewicza. Może jednak Kaczyńskiemu uda się i ją przekonać do tego, żeby wzięła udział w tym politycznym tańcu. Zasady są proste: krok do tyłu, dwa do przodu i zmiana.

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl