
Mariusz Błaszczak jest jednym z najbardziej niestrudzonych obrońców twórczości Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego w wywiadzie z Konradem Piaseckim na niemal każde pytanie o aborcję próbował odpowiadać cytatem z ostatniego wywiadu Prezesa. W końcu dziennikarz zabrał mu tablet i próbował wymóc na swoim gościu podzielenie się własnym zdaniem.
REKLAMA
Jarosław Kaczyński na nowo rozniecił gniew kobiet, zapowiadając, że Prawo i Sprawiedliwość "będzie dążyło do tego", by rodziły się dzieci skazane na śmierć zaraz po urodzeniu. Sprawę pogorszyła rzeczniczka PiS polecając dziennikarzom "by puknęli się w głowę".
Jak swojego szefa i koleżanki bronił Mariusz Błaszczak, gość porannego wywiadu w Radiu ZET? Przekonywał, że słowa Prezesa zostały wyrwane z kontekstu i zmanipulowane, a wypowiedź Beaty Mazurek powinno się potraktować jako żartobliwe. I tak bardzo skupił się na tej obronie, że nie był w stanie przejść do kolejnych kwestii. A Konrad Piasecki dopytywał, co sam Błaszczak sądzi o ustawie aborcyjnej.
– Zaraz panu odpowiem, wrócimy do cytatu... – mówił wiceprezes PiS. – Ale ja bym chciał wiedzieć, co uważa Mariusz Błaszczak, wiceprzewodniczący PiS, minister spraw wewnętrznych – prosił Piasecki. Ale nie udało mu się trafić do świadomości ministra, bo na pytanie o konieczność zmiany ustawy odpowiadał: – Mówi o tym też Jarosł...
Piasecki uznał, że taka rozmowa nie ma sensu i przerwał politykowi PiS. – Nie, ale niech pan nie sięga. Ja panu zabiorę ten tablet – stwierdził i sięgnął po urządzenie. – Ale niech mi pan nie zabiera – prosił jeszcze Błaszczak. – Ja bym chciał pańskie zdanie poznać – tłumaczył dziennikarz.
– Panie ministrze, no nie może mi pan odpowiedzieć na pytanie, no nie może. Próbuję pana zachęcić do powiedzenia, czy zmieniać prawo, czy nie zmieniać i pan unika tej odpowiedzi – narzekał prowadzący program "Gość Radia ZET". – Odpowiedziałem panu (...) W życiu nie sposób odpowiedzieć "tak" lub "nie" – przekonywał Błaszczak.
Po zakończeniu głównej części programu, już w internetowej dogrywce, Piasecki wytłumaczył swoją decyzję o zabraniu tabletu. – Na początku oddam panu ten tablet. Przepraszam, że go panu zabrałem, ale chciałem poznać pańskie zdanie, a nie tylko Jarosława Kaczyńskiego – wyjaśniał. Minister chyba nie żywił urazy, bo żartował na ten temat. – Obaj studiowaliśmy historię i wiemy, że tekst źródłowy jest najważniejszy – stwierdził.
źródło: Radio ZET
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
