
KIlka godzin czekali w kolejce na zimnym szpitalnym korytarzu, później musieli przełknąć ignorancję lekarki. Swoją gehennę Kalitowie opisali na profilu społecznościowym. Wpis poruszył internatów.
REKLAMA
– Piąta godzina oczekiwania na wizytę u lekarza w #CentrumOnkologii Szacunek dla pacjentów to w Polsce towar deficytowy – napisał Tomasz Kalita, na swoim profilu na Twitterze.
Najpierw były rzecznik SLD zaskoczył wiele osób swoim wyznaniem o chorobie nowotworowej. Jego zmagania z glejakiem obserwuje setki osób. Niedawno poruszeni byli zdjęciami Kalitów ze ślubu.
Komentowali też akcję polityka, który apelował o legalizację marihuany medycznej. Substancje w niej zawarte mają pomagać w leczeniu chorych na nowotwory. Teraz Kalitowie poruszyli wpisem o zderzeniu ze szpitalna rzeczywistością. Na wizytę w Centrum Onkologii w Warszawie czekali kilka godzin.
– "Pięć! Na korytarzu, gdzie temperatura wynosiła około 12 stopni. Tłum gęstniał z minuty na minutę. Lekarka wyszła z gabinetu na półtorej (!) godziny! Oczywiście nic nikomu nie mówiąc" – pisze na swoim profilu Anna Kalita.
Szpitalna sekretarka z wyjaśniła, że lekarka musiała wrócić na oddział, bo reszta lekarzy wyjechała na konferencję. W końcu zostali przyjęci przez specjalistę, który nie miał i tak wiedzy o przebiegu choroby Kality.
– "Nie wie, że w środę mamy rezonans i to ja sugeruje czy to aby nie koliduje z chemią. Nie ma też bloczków, żeby Tomkowi wypisać L4. Kiedy pytam, czy mam zadzwonić i przypomnieć, że jest nam potrzebny, odpowiada: 'Nie ma po co. I tak się pani nie dodzwoni'. Po czym cud: dzwoni telefon. I co mówi pani doktor? Że nie ma czasu gadać, bo 'tłum rozpędza'. (A ja kretynka myślałam, ze chorych onkologicznie przyjmuje)" – komentowała żona polityka. Jej wpis poruszył internautów. Pisali na profilu Tomasza Kality.
Czytamy jeden z nich – "Niestety taka jest Polska rzeczywistość, ja będąc osobą niepełnosprawną wiem coś o tym jeżdżąc po różnych szpitalach, co niektórzy lekarze zachowują się jakby musieli siedzieć z przymusu w tych swoich 'gabinetach'".
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl
Jego małżonka
