
Ależ by było fajnie! Gdyby "Fakt" nie zamieszczał na okładkach zdjęć minister edukacji Anny Zalewskiej z rozdziawioną buzią i nie recenzował jej reformy szkół tytułami "kłamie", "obłuda", "hipokryzja". Gdyby lokalne gazety nie napisały, że za 500 plus rodzice otrzymujący pomoc balangują czy kupują używane samochody, co z wielkim trudem i przy użyciu badań opinii wyprostowała właśnie Elżbieta Rafalska, minister pracy i polityki rodzinnej.
Trzeba podjąć sprawę repolonizacji mediów. Trzeba być odważnym, nie można się dać sterroryzować i krzykiem tu, i ewentualnie w UE. Powinniśmy krok po kroku, oczywiście w zgodzie z regułami państw cywilizowanych, czyli wykupując te media, doprowadzić do tego, aby one były polskie w najwyższym możliwie procencie. To, że media są w wielkiej części w ręku właścicieli zewnętrznych – i że oni wykorzystują to także politycznie na poziomie decyzji nie poszczególnych właścicieli, tylko rządowych – to stan całkowicie niemożliwy do przyjęcia w suwerennym państwie
457 mln zł to wartość księgowa Polska Press. Ten wydawca notuje ostatnio straty. Oferta musiałaby być znacznie wyższa, bo lepiej wyceniany jest internet. Należące do tej firmy serwisy internetowe zanotowały we wrześniu łącznie 13,25 mln realnych użytkowników i 343,8 mln odsłon.
Takie zakupy dla mającego głębokie kieszenie banku PKO BP nie byłyby problemem. Jeszcze niedawno dysponował 3,8 mld zł wolnych środków. Obecnie angażuje je w repolonizowanie części austriackiego banku Raiffeisen Polska.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
