No i się zaczęło. Jeden z rosyjskich portali wrzucił informację o tym, że Rosja odkupiła Mistrale. Cena nie była szczególnie porażająca, okręty miały podobno kosztować jednego dolara. Wiadomość o zakupie Mistrali
podchwycił minister Macierewicz. Przydało mu się to w odpowiednim momencie, akurat rząd wycofywał się z kontraktu na zakup francuskim śmigłowców i postawienie Francji w złym świetle było ministrowi bardzo na rękę. Problem w tym, że powtarzając niesprawdzone, ba! – wyssane z palca informacje naraził się tylko na śmieszność.