
Natalia Przybysz zdobyła się na osobiste wyznanie. Najpierw opowiada o swojej najnowszej piosence "Przez sen" nagranej tuż po Czarnym Proteście. A potem przyznaje, że to utwór o niej. O jej niechcianej ciąży i o zabiegu dokonanym blisko rok temu w klinice na Słowacji.
Natalia Przybysz przyznaje, że obawia się reakcji po tym wyznaniu. Pamięta, z jaką krytyką spotykała się przez lata Maria Czubaszek, która otwarcie mówiła o tym, że dokonała aborcji. Tłumaczy jednak, że jej wyznanie to głos przeciwko hipokryzji. "Żyjemy w rzeczywistości, w której wszyscy udają, że to się nie dzieje. Każda kobieta jest z tym sama. To złe uczucie. Więc ja chcę to teraz powiedzieć na głos" – tłumaczy artystka.
Wszystko jest zorganizowane perfekcyjnie. Do słowackiej kliniki jedzie się busem z Krakowa, płacąc tysiąc złotych. "Zbiórka jest o pierwszej w nocy, są inne pasażerki, niektóre same, niektóre z partnerami, i bardzo miła pani, która się nimi zaopiekuje" – opowiada Natalia Przybysz. A w samej klinice? Piosenkarka opowiada o tym, co czuje "dziewczyna z piosenki".
Że jest w dobrych rękach. Jest czysto, miło, ciepło. (...) Kładzie się do łóżka. Przychodzi anestezjolog, ona podaje rękę, zasypia. Po pięciu minutach budzi się na sali, pod kołdrą, jej chłopak jest koło niej. Wszystko trwało pięć minut. Pięć minut. I nagle przychodzi taki wielki oddech. Największy wydech świata.
Czuje ulgę?
No, ta dziewczyna... To znaczy ja. Czuję wielką ulgę. Nagle cieszysz się wszystkim w swoim życiu, tym, co masz. (...) Pięć minut - i masz z powrotem swoje życie.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl
