Marek Jakubiak przejrzał plany rządu. PiS wydaje pieniądze, których nie ma.
Marek Jakubiak przejrzał plany rządu. PiS wydaje pieniądze, których nie ma. Videosejm.pl
Reklama.
Tak jak od samego mieszania herbata nie staje się słodsza, tak nie wiadomo było, do czego właściwie rządowi potrzebne jest wielkie zamieszanie w sprawie podatku jednolitego. Począwszy od 2018 roku ma on połączyć składki emerytalne ZUS, zdrowotną NFZ i podatek dochodowy w jedną opłatę.
Uproszczenie systemu? Ależ trudność, wysłać dwa przelewy z internetowego konta. To może będzie taniej? Też coś nie gra. Nadal trwają dyskusje, czy aby nie chodzi o podwyżkę podatków bogatszym przedsiębiorcom, by zapewnić świadczenia tym biedniejszym - w domyśle - nowej klasie średniej, jaką kreuje PiS. Tymczasem samo połączenie baz danych ZUS i urzędów skarbowych wymagało specjalnej ustawy. A wymiana informacji ma dać pracę wysokopłatnym administratorom danych na około 9 miesięcy. Po co zadawać sobie tyle trudu?
– Mam tutaj ciekawą teorię - oświadczył poseł Kukiz 15', stając przed kamerą agencji eNewsroom i wyłożył kawę na ławę:
Marek Jakubiak

Deficyt budżetowy będzie jeszcze większy. Jednak zostanie zamaskowany przez jednolity podatek, bo pieniądze, które wpływały do tej pory do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, będą przychodem Skarbu Państwa – a nie jak do tej pory przychodem ZUS-u. Możemy spodziewać się zatem gwałtownego wzrostu przychodów budżetu państwa, dzięki wpływom pobieranym w tej chwili przez ZUS.

Kreatywna księgowość
Dokładniej chodzi o rozliczenia budżetowe z Funduszem Ubezpieczeń Społecznych (zbiera składki, a z nich ZUS wypłaca emerytury i renty). Od lat ich zasady były przedmiotem kreatywnej księgowości. Fundusz wypłaca emerytom i rencistom wszystkie składki zebrane na bieżąco od pracujących. Ale i tak brakuje ponad 40 miliardów. Fundusz pożycza pieniądze z budżetu. Potem po cichu się te pożyczki umarza i jakoś to będzie. W tym roku specjalną ustawą okołobudżetową skasowano 37 miliardów niespłaconych długów FUS.
Dlatego ministrowie finansów, a szczególnie Jacek Rostowski, trzymali się z dala od tego zgniłego jaja. Do dochodów i wydatków budżetowych zaliczali to, co było im wygodne, na przykład transfery miliardów z kont emerytalnych z OFE.
Jak wynika z wypowiedzi Jakubiaka, sztuczka z jednolitym podatkiem sprawia, że składki emerytalne, np. 778 zł miesięcznie od 2,5 mln przedsiębiorców z jednoosobową działalnością gospodarczą, można by było zaksięgować jako dochody budżetu. Na tej samej zasadzie jak podatki PIT. A wtedy pojawiają się nowe miliardy wpływów budżetowych. Wprawdzie tylko na papierze, ale rząd dramatycznie potrzebuje wykazania jakichkolwiek dochodów. – By nie przekraczać konstytucyjnych progów zadłużenia i wartości 3 procent PKB deficytu akceptowalnego przez Unię Europejską - dodaje Marek Jakubiak.
Nie ma dzieci 500+
Rekordowa 60-miliardowa dziura w budżecie planowana na 2017 rok to dopiero wstęp do problemów finansowych. Balon długów rośnie. Z podatków od marketów, banków i uszczelniania VAT nie udaje się zebrać 23 miliardów na dzieci w programie 500Plus. A to właśnie comiesięczny przelew na konto wyborców utrzymuje na fali popularności PiS.
Marek Jakubiak

PiS powinien trzymać się zasady, że wydaje się gdy wpierw się zarobi, a nie wydaje się pieniędzy, których się nie posiada. Na pierwszym miejscu jest wydawanie środków z budżetu, a nie pozyskiwanie pieniędzy. Obecnie koncentrujemy się na pozytywnych informacjach przekazywanych przez media, dotyczących poprawienia sytuacji budżetu np. przez uszczelnienie systemu podatkowego, czy o wpłynięciu większej – nie wiadomo skąd – kwoty do budżetu. Jeżeli budżet nie zostanie uzupełniony, może okazać się, że podatki zostaną znacznie podniesione. Można powiedzieć, że ten proces już się zaczął.

Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl