Film "Smoleńsk" chyłkiem schodzi z ekranów. A takie były oczekiwania...
Oskar Maya
30 października 2016, 11:44·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 października 2016, 11:44
Miał być najważniejszym filmem ostatnich lat, a schodzi z ekranów, po niespełna dwóch miesiącach. "Smoleńsk" Antoniego Krauzego został właśnie wycofany z kin. Czy to oznacza, że poniósł klęskę?
Reklama.
– Nie będziemy wyświetlać już tego filmu – słyszymy od pracownika kina Cinema City w Warszawie. – Taką decyzję podjął dystrybutor "Kino Świat" – dodaje. Filmu nie można znaleźć nie tylko w systemach rezerwacji biletów największych sieci kin w Polsce, ale także z mniejszych kinach.
"Smoleńsk" miał oficjalną premierę 9 września, ale przygotowania do "filmu roku" trwały o wiele dłużej. Najpierw został przemontowany, a uroczysta premiera została przesunięta, bo podobno nie spodobał się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wreszcie 6 września, z wielką pompą, honorami, w podniosłej atmosferze, doszło do niej w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Pierwszym seansom towarzyszyły emocje, a w niektórych kinach doszło nawet do przepychanek...
Okazało się jednak, że te emocje były trochę na wyrost. "Smoleńsk" schodzi z ekranu z wynikiem nie przekraczającym 500 tys. widzów (tak wynika z box office Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Wnioski? Albo film okazał się porażka artystyczną, albo Polacy mają serdecznie dosyć tematyki smoleńskiej.
Za to mimo słabych recenzji, "Smoleńsk" powinna dobrze wspominać Beta Fido, która zagrała jedną z głównych ról. Jej kariera ostatnio wyraźnie nabiera rumieńców. Aktorka niedawno dostała rolę w serialu TVP "Komisarz Alex", a także o czym pisał "Newsweek" , pracuje w Telewizji Publicznej jako główny specjalistka w gabinecie prezesa oraz członków zarządu TVP.