Marzena Paczuska, szefowa "Wiadomości', dotychczas wypowiadała się głównie za pomocą Twittera. Po ponad dziewięciu miesiącach kierowania sztandarowym programem TVP 1 udzieliła pierwszego wywiadu. Ale nawet łagodne pytania braci Karnowskich nie pomogły.
Jakie "Wiadomości" są, każdy widzi. Także z licznych tekstów naTemat ukazujących manipulacje w sztandarowym programie TVP 1. Chociażby ten o socjotechnicznej manipulacji polegającej na połączeniu zabójstwa działacza PiS w 2010 roku z Czarnym Protestem.
Dotychczas Marzena Paczuska broniła swojego programu na Twitterze, co zresztą przysparzało jej wielu problemów, jak choćby awantura z powodu wpisu po śmierci Andrzeja Wajdy. Teraz jednak szefowa "Wiadomości" postanowiła skorzystać z gościnnych łamów swoich byłych szefów, braci Karnowskich, i w obszernym wywiadzie podzielić się swoją wizją programu, ale i dziennikarstwa w Polsce.
Duża część wywiadu to powtarzanie oklepanych formułek, którymi raczy nas od stycznia Jacek Kurski: że kiedyś wszystkie dzienniki telewizyjne były takie same, a teraz "Wiadomości" pokazują inny punkt widzenia, że program jest obiektywny, że czasy nagonki na PiS się skończyły, że TVP nie atakuje opozycji i że generalnie chodzi o państwo.
Ale poza tym jest też kilka konkretów. Paczuska przekonuje, że w dniu śmierci Andrzeja Wajdy "Wiadomości" miały się rozpocząć materiałem wspominkowym. Na jedynce było co innego, za co program skrytykowano, dopatrując się w tym podtekstu politycznego. Paczuska przekonuje, że z powodu awarii redakcja nie zdążyła z materiałem o Andrzeju Wajdzie na start programu. Nie dowierzają w to nawet bracia Karnowscy.
Szefowa "Wiadomości" broni też ataku na Adama Michnika, który przygotowano z okazji jego 70. urodzin. Przekonuje, że widzom należy się pełen obraz działalności jednej z najważniejszych postaci opozycji antykomunistycznej, ale i życia politycznego III RP. Dodaje, że spodziewała się, że materiał wywoła kontrowersje, ale mimo tego zdecydowano się na jego emisję.
Czytając niektóre fragmenty wywiadu można odnieść wrażenie, że Marzena Paczuska nie ogląda programu, którym kieruje. Bo po pytaniu o bycie złośliwymi zapewnia, że "Wiadomości" są takie wobec wszystkich. – Nie jest tak, że oszczędzamy obecną władzę. Nie chcemy jedynie brać udziału w nagonkach pod dyktando "Gazety Wyborczej" – mówi.
I jako przykład podaje sprawę Misiewiczów: – Czy obiektywni bylibyśmy dopiero wtedy, gdybyśmy, jak nasza konkurencja, kilka dni z rzędu zaczynali program tym tematem? – pyta retorycznie szefowa "Wiadomości". Przecież jej program właśnie to robi w sprawie fundacji, w których działają córki Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Rzeplińskiego (piszemy o tym tutaj). No prawie, bo materiały nie są na początku dziennika, tylko w środku.
Paczuska chyba nie przeczytała felietonu Ziemca, bo mówi, że się z nim nie zgadza. A przecież, jak pisaliśmy w naTemat, Ziemcowi chodzi tylko o umocnienie władzy PiS i szybsze wywrócenie stolika.
Bracia Karnowscy zrobili wywiad tak, jak zwykle rozmawiają z ludźmi ze swojego obozu: łagodnie, spokojnie, wręcz podpowiadając odpowiedzi w sprawach, z których rozmówca powinien się wytłumaczyć. Mimo tego Marzena Paczuska nie wypada w tej rozmowie dobrze. Bo dobitnie pokazuje, że jej modus operandi jest zemsta wobec tych, którzy rządzili wcześniej. Zarówno w TVP, jak i w Polsce.