Ziemiec odpowiada na ataki z prawicy. Zarzut: razem z córką Rzeplińskiego "ustawił" debatę prezydencką
Bartosz Świderski
31 października 2016, 11:44·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 października 2016, 11:44
"To absurdalne" – pisze Krzysztof Ziemiec, odpowiadając na sugestie, że pomógł "ustawić" debatę prezydencką Komorowski - Duda. To reakcja na głosy prawicowych komentatorów o tym, że fundacja, w której pracuje m.in. córka Andrzeja Rzeplińskiego, "wyszkoliła" Ziemca przed debatą.
Reklama.
"Wiadomości" odkryły sensację w tym, w fundacji prowadzącej portal MamPrawoWiedziec.pl pracują Róża Rzeplińska i Zofia Komorowska, córki prezesa TK i byłego prezydenta. Poświęcono tej sprawie obszerny materiał, ale burzę rozpętało co innego. Jak przypomniała na Twitterze blogerka Kataryna, ta sama fundacja przed debatą prezydencką przeprowadziła szkolenie dla dziennikarzy TVP, także dla Ziemca. Wniosek? Według części komentatorów debata mogła zostać ustawiona, a Komorowski mógł nawet wcześniej poznać pytania, które później usłyszał.
"Współczuję Krzysztofowi Ziemcowi, mam nadzieję, że firmowania tego się przynajmniej opłaca" – napisała Kataryna, zwracając uwagę, że to sam zainteresowany zapowiadał "demaskatorski" materiał "Wiadomości' o Komorowskiej i Rzeplińskiej.
Teraz dziennikarz odniósł się do oskarżeń. "Tak wiosną 2015 wraz z grupą kilkunastu innych dziennikarzy TVP i osób odpowiedzialnych za planowane przez redakcję publicystyki TVP1 programy związane z prezydencką kampanią wyborczą brałem udział w oficjalnym i otwartym szkoleniu – seminarium w którym jedną z osób prowadzących była Pani Róża Rzeplińska z MamPrawoWiedzieć" – przyznaje w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu.
Dalej jednak pisze: "Idąc na spotkanie organizowane przez moich zwierzchników z TVP nie wiedziałem ani kto będzie w nim uczestniczył jako ekspert ani tym bardziej że w firmie Pani Róży pracuje Pani Zosia Komorowska. A tym bardziej w tamtejszym czasie nie mogłem zdawać sobie sprawy z innych osobowo rodzinnych relacji które dziś mogą być dla niektórych ważne".
Ziemiec nazywa "absurdalnymi" spekulacje, że na szkoleniu ustalano szczegóły debaty. "Wykład Pani Róży nie miał bezpośredniego wpływu na kształt debaty a tym bardziej – co sugerują niektórzy – na treść i formę pytań które padły później w studiu. Nie była to nawet ocena sceny politycznej co bardziej jej opis" – kwituje.
Jego odpowiedź pewnie nie uspokoi wyznawców teorii o ustawionej debacie. A swoją drogą to ciekawe, że dziennikarz, który firmuje dany materiał "Wiadomości", za jego sprawą obrywa rykoszetem.
Przypomnijmy, że Ziemcowi już wcześniej się dostało od zwolenników "dobrej zmiany". W "Rzeczpospolitej" napisał tekst, w którym krytykował wypaczenia rządów PiS.