Klęska Polaków w starciu z Czechami i odpadnięcie z turnieju nie musi oznaczać, że w Polsce wciąż nie mamy się z czego cieszyć. O tym próbuje nas przekonać w najnowszym felietonie redaktor naczelny "Newsweeka", Tomasz Lis. "My, Polacy, mimo wielkiego pomeczowego smutku, wychodzimy ze stanu przygnębienia, ponuractwa i malkontenctwa" - pisze dziennikarz.
Lis podkreśla, że choć nasza drużyna już więcej na Euro 2012 nie zagra, to my wszyscy wciąż na tym turnieju gramy i zagramy do samego końca. Po pierwsze, dlatego, że jesteśmy gospodarzami tej imprezy. Po drugie, ponieważ przygotowując się do organizacji mistrzostw Europy zrobiliśmy tak wiele, że w tej chwili Polska jest zupełnie innym krajem, niż była jeszcze kilka lat temu.
Szef "Newsweeka" uważa, że mistrzostwa współorganizowane przez Polskę stały się świetną okazją do tego, by Polacy wreszcie poczuli się dobrze we własnej skórze i zrozumieli, iż nie są w żaden sposób gorsi ani lepsi od innych narodów Europy. Dodatkowo oceniając Euro 2012 jako świetną okazję, by te narody poznać osobiście.
Tomasz Lis stawia też inną ciekawą i dla niektórych z pewnością mocno zaskakującą tezę. Mianowicie dziennikarz twierdzi iż... dzięki organizacji mistrzostw właśnie wkraczamy w okres IV RP. Choć, jak podkreśla, zupełni innej, niż ta, o której dotąd mówiło się używając tego określania. IV RP według Tomasza Lisa jest bowiem tworem całkowicie apolitycznym, nie wymierzonym w nikogo. "Ta nasza IV RP Rzeczpospolitą przeciw komuś, antypisowską albo antyplatformerską. Ona jest niepolityczna i obywatelska" - czytamy w felietonie.
Takiej radości, takiego entuzjazmu nie było w Polsce od momentu obalenia komunizmu. W jakimś sensie to w tych dniach obalamy definitywnie komunizm – ten w naszych umysłach. W jakimś sensie właśnie teraz kończy się u nas ustrojowa transformacja, właśnie teraz wchodzimy do Europy.
Mówili o dumie, jest duma. Chcieli narodowego przebudzenia, mamy przebudzenie. Przebudzenie fajnej Polski.