
– Osobiście nie odczułem, przynajmniej na razie, żadnych ingerencji, nie otrzymałem instrukcji ani żadnych wskazówek, ale w Trójce ewidentnie widać stopniowe eksponowanie pewnych postaw – mówi w rozmowie z naczelną "Koduj24" Wojciech Mann.
REKLAMA
Dziennikarz przygląda się efektom tzw. "dobrej zmiany" w Polskim Radiu. Jako wieloletni współpracownik Programu III stacji z trudem znosi zniknięcia kolegów i metody działania nowych władz. Z drugiej strony podkreśla jednak, że "już to kiedyś przerabialiśmy". Kilka lat temu swoje rządy do Trójki wprowadzał Jacek Sobala. Wówczas pracę nieomal straciła radiowa legenda, Jerzy Sosnowski. O jego zwolnieniu niedawno było najgłośniej.
I choć Sosnowskiego i wielu innych osób już w Trójce nie słychać, Mann wie, że słuchacze pozostają im wierni. – Ludzie są inteligentni wbrew pozorom. To jest typowy błąd każdej władzy, której się wydaje, że rządzi idiotami i wystarczy troszeczkę tupnąć na nich, przestraszyć i wszystko będzie cacy. Nie, to się tylko odwleka w czasie – mówi Magdzie Jethon. W udzielonym jej wywiadzie podkreśla jednak, że tupać nie zamierza, właśnie ze względu na słuchaczy.
Rozmówca byłej szefowej Trójki właściwie nie musi mówić wprost, bo kiedy porównuje radio do orkiestry, jego stanowisko staje się oczywiste. – W dobrej orkiestrze fałszującego muzyka bardziej słychać niż w tandetnej. A Trójka była całkiem dobrą orkiestrą – dowiaduje się Jethon. Ale później kończy z metaforami, przyznając, że "jest wyraźnie atmosfera przygnębienia i zastraszenia". Mówi, że te wprowadzane zmiany są zemstą, często "tępą i bezmyślną".
Mann jest wyrozumiały wobec cudzych wyborów, czując jednocześnie, że nie wszyscy w stacji są już swoi, "trójkowi". – Widzę, że ta fala, która nie jest tsunami, bo w Trójce jest mniejsza niż gdzie indziej, jednak jest skuteczna – stwierdza. – Bardzo mi żal tamtej atmosfery spokoju, pogodnego robienia radia, braku zagrożeń, obaw i oglądania się, czy ktoś niepowołany słucha naszej rozmowy. To jest bardzo nieprzyjemne, ta stęchlizna w powietrzu – dodaje. Chciałby, żeby "się wszystko ułożyło jak trzeba". – To znaczy, żeby dobra zmiana przestała reperować to, co nie było zepsute – kwituje.
źródło: koduj24.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
