– Nie chcę się opowiadać – ani po stronie pisowskiej retoryki, ani po stronie tej trochę nieudacznej opozycji. Brakuje mi kogoś, kto przemówi do mnie mądrze – mówi Muniek Staszczyk w najnowszym wywiadzie udzielonym "Newsweekowi". W rozmowie z Piotrem Bratkowskim kojarzony od pewnego czasu z prawicą lider zespołu T.Love nie szczędzi gorzkich słów pod adresem rządzących.
Wywiad z Muńkiem Staszczykiem w najnowszym numerze tygodnika "Newsweek" poświęcony jest jednak nie tylko polityce. Przede wszystkim mowa w nim o nowej płycie T.Love, która praktycznie w całości poświęcona jest komentarzom do negatywnych zmian zachodzących w Polsce i całej Europie.
"Gomułkowska retoryka Kaczyńskiego"
– Tekst pisałem w tym roku, który zaczął się od mało fajnych klimatów – wcześniej były zamachy w Paryżu, potem w Brukseli, ciągle coś wypier..., a do tego jeszcze Putin. Kiepski klimat w Europie i ja bardziej starałem się oddać ten nastrój społeczny, niż wyrazić własny lęk – mówi Staszczyk o piosence "Bum Kasandra".
Do polityki krajowej więcej odniesień znaleźć można natomiast w utworach "Marsz", "Ostatni gasi światło" i "Kwartyrnik". Jak opowiada "Newsweekowi" Muniek Staszczyk, to piosenki mające opowiadać "o kraju podzielonym jak nigdy po Okrągłym Stole". A gdy mowa o podziałach, Lider T.Love utyskuje szczególnie na to, iż wytwarza się je sztucznie i bezsensownie.
– To jest paranoja – każdy chce innego wcisnąć w jakieś buty, choćby po komentarzach w internecie widać, że tu nie można być po prostu obserwatorem, cywilem. Jesteś albo "lewacką kur...", albo "pisiorem z krwi i kości". Nie podoba mi się ani jedno, ani drugie. Nie znoszę tej gomułkowskiej retoryki Kaczyńskiego, tej całej anachronicznej i archaicznej polityki – stwierdza. By po chwili równie ostro wypowiedzieć się o opozycji, którą nazywa "bandą wyżelowanych, lekko cynicznych miglanców".
Muniek "uległ paranoi"?
Dla wielu zwrot Muńka Staszczyka przeciwko Prawu i Sprawiedliwości może zaskakiwać. Od kilku lat muzyk był bowiem coraz silniej kojarzony jako zwolennik prawicy i właśnie tej opcji politycznej. Przyczyniły się do tego jego wypowiedzi o nawróceniu podczas nabożeństwa w Medjugorie, a także pozytywne oceny, które wystawiał Andrzejowi Dudzie i PiS w ubiegłorocznych wyborach.
– Wszedł nowy prezydent i moim zdaniem dobrze, że wszedł – mówił Staszczyk po wyborach prezydenckich. Pozytywnie wypowiadał się też o nadchodzącym wówczas przejęciu władzy przez PiS. – Nie ulegam tej paranoi, że jak wygra PiS, to będzie taliban, czy coś w tym stylu – mówił.
Faceci po pięćdziesiątce zrywają ze sobą kontakty, bo mają różne zdania na temat Smoleńska czy uchodźców. I mam ogromny żal do polityków, zwłaszcza z prawej strony, że podgrzewają tę nienawiść; ona jest dla nich wygodna, a łączenie jej z ultrachrześcijańskimi deklaracjami to szczyt hipokryzji.