- Nie znoszę tej gomułkowskiej retoryki Kaczyńskiego - mówi Muniek Staszczyk z T.Love w wywiadzie udzielonym "Newsweekowi".
- Nie znoszę tej gomułkowskiej retoryki Kaczyńskiego - mówi Muniek Staszczyk z T.Love w wywiadzie udzielonym "Newsweekowi". Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

– Nie chcę się opowiadać – ani po stronie pisowskiej retoryki, ani po stronie tej trochę nieudacznej opozycji. Brakuje mi kogoś, kto przemówi do mnie mądrze – mówi Muniek Staszczyk w najnowszym wywiadzie udzielonym "Newsweekowi". W rozmowie z Piotrem Bratkowskim kojarzony od pewnego czasu z prawicą lider zespołu T.Love nie szczędzi gorzkich słów pod adresem rządzących.

REKLAMA
Muniek Staszczyk
Lider zespołu T.Love dla "Newsweeka"

Faceci po pięćdziesiątce zrywają ze sobą kontakty, bo mają różne zdania na temat Smoleńska czy uchodźców. I mam ogromny żal do polityków, zwłaszcza z prawej strony, że podgrzewają tę nienawiść; ona jest dla nich wygodna, a łączenie jej z ultrachrześcijańskimi deklaracjami to szczyt hipokryzji.

Wywiad z Muńkiem Staszczykiem w najnowszym numerze tygodnika "Newsweek" poświęcony jest jednak nie tylko polityce. Przede wszystkim mowa w nim o nowej płycie T.Love, która praktycznie w całości poświęcona jest komentarzom do negatywnych zmian zachodzących w Polsce i całej Europie.
"Gomułkowska retoryka Kaczyńskiego"
– Tekst pisałem w tym roku, który zaczął się od mało fajnych klimatów – wcześniej były zamachy w Paryżu, potem w Brukseli, ciągle coś wypier..., a do tego jeszcze Putin. Kiepski klimat w Europie i ja bardziej starałem się oddać ten nastrój społeczny, niż wyrazić własny lęk – mówi Staszczyk o piosence "Bum Kasandra".
Do polityki krajowej więcej odniesień znaleźć można natomiast w utworach "Marsz", "Ostatni gasi światło" i "Kwartyrnik". Jak opowiada "Newsweekowi" Muniek Staszczyk, to piosenki mające opowiadać "o kraju podzielonym jak nigdy po Okrągłym Stole". A gdy mowa o podziałach, Lider T.Love utyskuje szczególnie na to, iż wytwarza się je sztucznie i bezsensownie.
logo
– To jest paranoja – każdy chce innego wcisnąć w jakieś buty, choćby po komentarzach w internecie widać, że tu nie można być po prostu obserwatorem, cywilem. Jesteś albo "lewacką kur...", albo "pisiorem z krwi i kości". Nie podoba mi się ani jedno, ani drugie. Nie znoszę tej gomułkowskiej retoryki Kaczyńskiego, tej całej anachronicznej i archaicznej polityki – stwierdza. By po chwili równie ostro wypowiedzieć się o opozycji, którą nazywa "bandą wyżelowanych, lekko cynicznych miglanców".
Muniek "uległ paranoi"?
Dla wielu zwrot Muńka Staszczyka przeciwko Prawu i Sprawiedliwości może zaskakiwać. Od kilku lat muzyk był bowiem coraz silniej kojarzony jako zwolennik prawicy i właśnie tej opcji politycznej. Przyczyniły się do tego jego wypowiedzi o nawróceniu podczas nabożeństwa w Medjugorie, a także pozytywne oceny, które wystawiał Andrzejowi Dudzie i PiS w ubiegłorocznych wyborach.
– Wszedł nowy prezydent i moim zdaniem dobrze, że wszedł – mówił Staszczyk po wyborach prezydenckich. Pozytywnie wypowiadał się też o nadchodzącym wówczas przejęciu władzy przez PiS. – Nie ulegam tej paranoi, że jak wygra PiS, to będzie taliban, czy coś w tym stylu – mówił.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl