
Nigdy nie spadł jej włos z głowy. Kwestia szczęścia? Na pewno. Kwestia rozsądnego planowania wyjazdów? Też, bo w najdalszych zakątkach świata często zatrzymywała się "na rozbieg" u znajomych lub osób z polecenia. Resztę podpowiadała jej intuicja.
Wspólne godziny w samolocie sprawiają, że ludzie stają się za siebie odpowiedzialni
Przyjaciele przyjaciół są naszymi przyjaciółmi
W Turcji pomocnym kontaktem okazała się Turczynka z Izmir, koleżanka siostry Julii. - Poznała mnie ze swoim znajomym Tanem, który był moim przewodnikiem po Stambule. Tan pracuje w reklamie, ma solidne wykształcenie, skończył studia. Nie ma nic wspólnego ze stereotypami, to otwarty człowiek, wolnomyśliciel. Od razu złapaliśmy kontakt, otoczył mnie opieką jak siostrę. Okazał mi też zaufanie, gdyż podczas mojego pobytu, musiał nagle wyjechać na plan zdjęciowy, zostawił mi więc klucze do domu nie martwiąc się, że chociażby go okradnę. Mało tego, jeszcze poprosił przyjaciółkę, aby tego dnia wybrała się ze mną na zwiedzanie miasta. Z Tanem pozostajemy w kontakcie. Gościł też u siebie moich znajomych – opowiada Julia. W Turcji zdecydowanie obowiązuje zasada „przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem”.