
Polityka – mimo że rodzaju żeńskiego – kobietą do tej pory nie była. Na najwyższych szczeblach władzy królowały garnitury, a gadające głowy w programach publicystycznych były z reguły albo przyprószone siwizną, albo łysiejące. Od jakiegoś czasu stukanie szpilek na parlamentarnych korytarzach słychać coraz głośniej, najwyraźniej na tyle, że usłyszeli je twórcy najnowszej serii „Paktu”. Drugi sezon serialu produkcji HBO rusza 20 listopada. Nie liczcie jednak na kontynuację historii sprzed roku – z „jedynką” łączy go właściwie tylko postać głównego bohatera, a i on będzie dzielił się swoim statusem, a jakże – z kobietą.
Drugi sezon „Paktu” to historia, w której ideały ścierają się z politycznym wyrachowaniem, a polityka miesza się z biznesem. (...) Grodecki wpada na trop powiązań na najwyższych szczeblach władzy. Starając się dotrzeć do prawdy, odkrywa, że nic nie jest tym, czym się wydaje. Piotr trafia na skandal seksualny, w który zamieszany jest jeden z ministrów. Z determinacją walczy, aby ujawnić niewygodną prawdę w tygodniku, w którym pracuje.
Podczas konferencji prasowej Magdalena Popławska przekonywała, że w rolę polityczki wcielić się nie było trudno. – Mieliśmy autobusy oklejone naszymi twarzami, mieliśmy wiece kręcone w małych miejscowościach. Tłumy skandowały nazwę naszej serialowej partii… To była niesamowita energia – czujesz się jak gwiazda rocka. To bardzo uzależniający zawód.
