
Reklama.
"Naiwnie wierzę, że komuś zadrży sumienie, że nad troską o zachowanie stołka przedłoży zwykłe człowieczeństwo i przyzwoitość" – pisze w swoim komentarzu Szymon Hołownia. Dziennikarz nie może się nadziwić, że po wystąpieniu w TVN24 Krystyny Łuczak-Surówki wciąż są jeszcze w Polsce ludzie, którzy chcą uprawiać politykę na grobach ofiar katastrofy smoleńskiej.
Hołownia podkreśla, iż nie jest jego celem szukanie pretekstu do ataku na rząd. Podkreśla również, że w tym przypadku nie chodzi o sprawy kontrowersyjne w ten sposób, co rozdawanie pieniędzy na 500+, czy zakup śmigłowców bojowych. Staje on w obronie bezradnych członków rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, których głos sprzeciwu ignoruje prawica, rząd i prokuratura. "No pasaran" – stwierdza.
Jego zdaniem, wstęp na cmentarze mogą dać tylko rodziny. "System, w którym polityk robi coś może i zgodnego z prawem, ale sprzecznego z elementarną moralnością to moralny totalitaryzm, brak zasad, barbarzyństwo" – komentuje w "Tygodniku Powszechnym" Szymon Hołownia.
źródło: "Tygodnik Powszechny"