To już ponad dwa lata kary suspensy. Ksiądz Wojciech Lemański nie może m.in. odprawiać mszy. Jest 56-letnim duchownym-emerytem. Arcybiskup diecezji warszawsko-praskiej Henryk Hoser mówił o Lemańskim, że był on "źródłem publicznego zgorszenia". Suspendowany ksiądz ma nadzieję, że na koniec Roku Miłosierdzia i jego spotka miłosierny akt ze strony hierarchy.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Ks. Lemański znany był ze swoich działań na rzecz upamiętnienia polskich Żydów. Wiele osób twierdziło, że to właśnie to było powodem nakładanych na niego kar. On sam parę lat temu w radiu TOK FM opowiadał, że jego zdaniem zarzewiem konfliktu z arcybiskupem Hoserem była ich rozmowa z 2010 roku, podczas której hierarcha miał zapytać: "Niech ksiądz powie, czy ksiądz jest obrzezany?". Oficjalnie powodem suspensy było jednak co innego: przede wszystkim chodziło o krytykę przełożonych. Ks. Lemański odwoływał się od tej decyzji do Watykanu, ale przegrał.
Choć jest księdzem-emerytem, pozbawionym parafii i możliwości odprawiania mszy, Wojciech Lemański wciąż jest aktywny. Wczoraj uczestniczył w pielgrzymce do Jedwabnego, a zdjęcia z tej pielgrzymki zamieścił na swoim profilu na Facebooku.
Wiosną brał udział w demonstracji organizowanej przez Komitet Obrony Demokracji. Ks. Lemański nie otrzymuje żadnych wypłat z Kurii. Według informacji "Wyborczej", pomagają mu dawni parafianie z Jasienicy oraz inni przyjaciele.