Fot. Timo Newton-Syms / http://www.flickr.com/photos/timo_w2s/4446372396/ / CC BY-SA http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/deed.en

Udało się! Pod pozorem tworzenia poważnego i nowoczesnego medium, reklamowanego przez takie tuzy dziennikarstwa politycznego jak Tomasz Lis czy Tomasz Machała, wepchnęliśmy do sieci wortal wędliniarski.

REKLAMA
Promocja spożywania wędlin przyświecała nam od pierwszego dnia. Jak jednak "sprzedać" taki produkt? Jak namówić główny nurt i prawicową alternatywę, miłośników sportu, gospodarki czy kultury do zaglądania na serwis o przetworach mięsnych?

Jak to zrobiliśmy?
Nasz przepis nie był prosty, jak proste nie jest zrobienie dobrej krakowskiej suchej. Zapraszając dziesiątki polityków, specjalistów, artystów i celebrytów musieliśmy trochę ich okłamywać. Wcisnęliśmy im jak nieświeży baleron, że tworzymy "coś nowego", serwis "jakiego jeszcze nie było", "pulsujący opiniami" etc. Musieliśmy to zrobić. Bo czy Nergal chciałby się znaleźć obok artykułu o zbawiennych dla strun głosowych właściwościach kabanosa? Czy Beata Kempa mogłaby podgryzać rząd Donalda Tuska, podczas gdy obok jej wpisu na blogu, ktoś na zdjęciu podgryza salceson? Czy Aleksander Kwaśniewski nie obraziłby się, gdyby pod swoimi wpisami, próbującymi łączyć polską lewicę, znalazł dorodną kaszankę? Na pewno jednak piszący u nas nie obrażą się i wesprą naszą misję promowania wędlin!
Również cały dorobek tekstów jaki zgromadziliśmy przez ponad miesiąc, poczynając od ACTA, przez bulwersującą sprawę z Sosnowca, do recenzji najważniejszych wydarzeń kulturalnych - był tylko przykrywką. Całe to opakowanie, miesiące pracy, poświęciliśmy by kontrowersyjnie właśnie dziś - w Środę Popielcową zaczynającą post dla katolików - zamanifestować nasze przywiązanie do mięsa.
Szyderstwo goni szyderstwo
W sieci oczywiście już pojawiły się żarty na nasz temat. Nie każdy rozumie nasz przekaz i nie każdy musi - w Polsce jest mnóstwo kryptowegetarian. Ale my nie będziemy parówkowymi skrytożercami! Będziemy je jeść i promować z dumą.
Wielu przyczepia się do wielkości liter w naszym serwisie i m.in. tak żartują: - Dlaczego literki w serwisie NaTemat są tak wielkie? Bo autorzy doszli do wniosku, że muszą pasować do ego Lisa. Nie jest to do końca prawda, litery w naszym serwisie są znacznie mniejsze niż ego Tomasza Lisa.
Pojawiły się także inne szydzące z twarzy naszego serwisu dowcipy: - Dlaczego logo NaTemat jest takie pomarańczowe? Żeby pasowało do koloru futra! Informujemy żartownisiów, że redaktor Lis chodzi w futrze ze srebrnych szynszyli. Rudy jest niemodny.
NaTemat.pl wkrótce zmieni nazwę na wędlisy.pl. Dlatego na nic promowanie się na naszych plecach jednego z portali z podobną do naszej domeną. Wbrew plotkom nie będzie także programu "Tomasz Lis. Co z tą Parówką?"
W komentarzach pojawił się dowcip przesłany przez Łukasza Rajzera - Dlaczego naTemat chce mieć 300 blogerów? Bo żaden bloger w Polsce nie napisze źle o serwisie w którym pracuje. I to musimy zdementować. Docelowo w naszym serwisie ma być 38 milionów blogów - po jednym na każdego obywatela.