
Politycy nie mają dziś łatwego życia. Jeszcze nie zdążą opuścić budynku Sejmu, a ich wypowiedzi już są komentowane w mediach. Dzięki nowoczesnym technologiom można w ułamku sekund przekazać słowa kilku polityków naraz. Problem zaczyna się, gdy wszyscy mówią dokładnie to samo.
REKLAMA
Prawo i Sprawiedliwość jeszcze kilka lat temu próbowało przekonywać społeczeństwo, że "przekaz dnia”, czyli zorganizowana akcja speców od kontaktów z mediami kierowana do polityków Platformy Obywatelskiej to największe zło polskiej demokracji. Rano szedł okólnik, dzięki któremu politycy PO wiedzieli, co mają mówić na konkretne tematy. W większości stosowali się do wytycznych, czasem tylko dobierając własne słowa do przekazywanych treści.
Bo partia to monolit i nie można sobie pozwolić na to, by na ważkie tematy poszczególni posłowie mieli oddzielne zdanie, prawda? Najwyraźniej do tego samego wniosku doszli też politycy PiS. Zapomnieli już, jak bardzo krytykowali "przekaz dnia” kilka lat temu i dziś robią dokładnie to samo.
Dowodem na to niech będą choćby ostatnie wypowiedzi minister Elżbiety Rafalskiej i rzecznika rządu Rafała Bochenka. Oboje zostało zapytanych o tajemnicze choroby, które dopadły wybranych przez PiS sędziów Trybunału Konstytucyjnego. – Każdy może zachorować, jest okres grudniowy, zimny – odpowiedziała minister rodziny. – Czas mamy grudniowy, zimno za oknem i każdy ma prawo się rozchorować – odpowiedział rzecznik. Podobny argument przedstawiał w sobotę marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
źródło: fakt.pl
