Reklama.
Zbigniew Parafianowicz był jedną z osób, które towarzyszyły premier w podróży do stolicy Wielkiej Brytanii. To, co widział w drodze powrotnej wzbudziło u niego skojarzenia z tragedią 10 kwietnia. "Choroba, która - jako jedna z przyczyn - doprowadziła do śmierci 96 najważniejszych osób w państwie na lotnisku Siewiernyj, dała znów o sobie znać" – pisze w swoim tekście dla "Dziennika Gazety Prawnej".
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
Więcej:
Katastrofa smoleńska