
Burza wokół oskarżenia opozycjonisty? – Media tak mówią, ale ja nie wiem, jak było. Wolę zachować dystans – tłumaczy nam Wojciech Jarząb, wiceszef NSZZ Solidarność w Krośnie. Jego ojciec w latach 80. był internowany, do dziś jest chory. Ma wielu znajomych, którzy też byli internowani, spotykali się u niego w domu, i żaden z nich nic negatywnego o prokuratorze Piotrowiczu nigdy nie powiedział. – On ani nie pomagał, ani nie szkodził. Tak mówią – mówi naTemat.
Okres jego pracy w Krośnie przypadł na stan wojenny. Ja byłem internowany w Nowym Łupkowie i po roku, kiedy wszyscy wychodzili, zostałem aresztowany i wywieziony na dołek do Krosna. Przez 48 godzin nie wiedziałem, o co chodzi. Potem zostałem zawieziony do Rzeszowa, były jakieś zarzuty, proces, zostałem skazany. Niby przypadek, ale pan Piotrowicz w tym Krośnie był prokuratorem, a ja na dołku. Teraz tacy ludzie triumfują.
W mediach ogólnopolskich od trzech lat znana jest sprawa Piotrowicza i opozycjonisty Antoniego Pikula, ale na dobre zrobiło się o niej głośno wczoraj, dzięki materiałowi TVN24 "Czarno na Białym", który pokazał, że były prokurator związany z PZPR, wcale nie pomagał tak opozycjonistom, jak utrzymywał. – To jest nieprawda, bo pan Piotrowicz ani mi, ani innym osobom z podziemia nie pomagał – przyznał Antoni Pikul.
Prawdą jest to, że jako prokurator wielu takim osobom pomogłem, o czym przez lata musiałem milczeć, by osobiście nie narazić się na karę surowszą od tej jaka groziła tym, którym wówczas pomagałem. Czytaj więcej
Jak było naprawdę? Kto nie mówi prawdy? Wokół Piotrowicza narosła już ogromna niewiedza również w samym Krośnie.
Prokurator Piotrowicz skompromitowany ostatecznie. To trzeba zobaczyć. pic.twitter.com/eAAMg0rTNz
— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) December 2, 2016
Od kilku osób słyszę, że jako prokurator był w mieście zupełnie nieznaną osobą. Nie było go widać, nie było o nim słychać. Do opinii publicznej przedostały się tylko dwie, głośne medialnie sprawy z jego udziałem – Pikula właśnie i księdza z Tylawy, który przez lata molestował małe dziewczynki, a w 2001 roku Piotrowicz umorzył śledztwo.
"Poseł Stanisław Piotrowicz od kilkudziesięciu lat angażuje się w pracę na rzecz społeczności lokalnej, a w szczególności w pomoc osobom zagubionym w życiu, wykluczonym i borykającym się z wieloma problemami. Takie cele stawia przed sobą Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta, którego działalnością poseł kieruje w Krośnie. W 1992 roku był inicjatorem utworzenia w Krośnie Koła Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta, którego od dwudziestu lat jest prezesem". Czytaj więcej
Stanisław Piotrowicz nie jest dziś szczególnie widywany w Krośnie, choć słyszę, że ma ładny dom z pięknym widokiem na panoramę Krosna i okolic. Niczym szczególnym dla miasta się nie zasłużył, nie widać, by jako poseł dbał o problemy mieszkańców. Niedawno pisaliśmy o likwidacji PKS Krosno. Jeden z pracowników opowiadał nam, jak poseł Piotrowicz obiecywał ratować firmę, i jak potem nic w tej sprawie nie zrobił.
Dziś w Krośnie urzęduje przede wszystkim córka Stanisława Piotrowicza, od niedawna prokurator, o której pisano, że objęła to stanowisko bez konkursu. Nie tylko przez Polskę przeszła burza z tego powodu.
Napisz do autorki:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl